niedziela, 7 maja 2017

3 III

około miesiąc później, 18.07.2016
*Ola*
Właśnie siedzę na szpitalnym krześle przed drzwiami gabinetu lekarza. Za tymi właśnie drzwiami znajduje się mój ukochany. Strasznie się boję wyników tego badania. Boję się, że usłyszę, iż Michałowi nie zostało wiele czasu. Nie chcę go stracić. Zrobiłabym wszystko, aby Michał był zdrowy. Wszystko...
Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk naciskania klamki, a już po chwili przede mną stał Michał. Najpierw wydało mi się, że jest bardzo zmartwiony, ale po chwili na jego ustach zagościł uśmiech.
- I jak? - zapytałam, zrywając się z miejsca.
Obrócił się, by zamknąć drzwi, z których przed chwilą wyszedł, a potem złapał mnie za rękę.
- Chodź - pociągnął mnie w stronę wyjścia.
- Ale... Michał! Jak wyniki?
Zatrzymał się, kiedy już wyszliśmy ze szpitala. Stanął przede mną i spojrzał mi prosto w oczy. Uśmiechnął się delikatnie, a jego uśmiech sprawił, że poczułam, jak robi mi się ciepło w środku.
- Wszystko będzie dobrze - powiedział spokojnie. - Mój stan się poprawia. Teraz już będzie tylko lepiej.
Przytulił mnie i od razu poczułam się lepiej. Cały strach nagle zniknął. Skoro teraz ma już być tylko lepiej, to czemu miałabym się czegokolwiek obawiać? Przecież lekarz wie co mówi, nieprawdaż? Trzeba być dobrej myśli.
Koło godziny 19 pojechałam po Marka, który był u swojego kolegi. Kiedy tylko chłopiec wsiadł do auta, zaczął wypytywać o wyniki badań swojego ojca. Przekazałam mu dobrą nowinę, lecz reakcja Marka wskazywała na to, iż nie do końca wierzy w to, co mówię. A może to było tylko zaskoczenie?
Do domu wróciliśmy tuż przed 20. Tam czekała na nas miła niespodzianka. Stół zastawiony był wykwintnymi potrawami. Widać, że Michałowi poprawiło się samopoczucie po tych badaniach, skoro chciało mu się przygotowywać taką szykowną kolację.
Całą trójką zasiedliśmy do stołu. Jedliśmy, rozmawialiśmy, śmialiśmy się. To najpiękniejszy wieczór, który wspólnie spędziliśmy, od momentu gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Tamten dzień był wyjątkowy, a radość Michała taka ogromna, że nie potrafię tego opisać. Lecz później jego stan się pogorszył i smutek powrócił do naszego domu. A teraz... Teraz wraca do nas pogoda ducha i oby tak już zostało.
Kiedy skończyliśmy jeść, siedzieliśmy przy stole i cieszyliśmy się chwilą. W pewnym momencie Michał wstał, podszedł do mnie i wyciągnął coś z kieszeni. Uklęknął przede mną, po czym wysunął rękę, w której trzymał... pierścionek! Piękny, złoty pierścionek!
- Olu - powiedział. - Teraz już nic, nawet choroba nie zniszczy tego, co jest między nami. Czy chciałabyś... zostać moją żoną?
Uśmiechnęłam się, a z oczu wypłynęła mi malutka łza. Łza szczęścia.
- Tak - szepnęłam i wtuliłam się w jego ramiona.


Kochani już trzecie opowiadanie za nami! Cieszycie się?

8 komentarzy:

  1. Pewnie z niecierpliwością x
    Czekam na next pozdrawiam oliwcia💜

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewnie z niecierpliwością x
    Czekam na next pozdrawiam oliwcia💜

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja chce Jacka i Ole, a nie tego Michała. Opko super. Czekam na next, zapraszamdo mnie.
    Pozdrawiam.
    Mała malinka.❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ślub tak szybko wow ... Szybka jesteś . super opko czekam na kolejne

    OdpowiedzUsuń
  5. Ślub z Michałem...
    Nie widziałam jeszcze bloga o Olu i Miachle więc nawę świetny pomysł.
    Tylko czy to będzie dalej trwać czy po prostu potem zmnieni się tok wydarzeń...
    Zapraszamy do mnie

    Kornelka

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja opinię co do tego opka znasz. Ale ją powtórzę. Jeśli dojdzie do tego ślubu to...yo po prostu cię zabije!!!
    To blog o Oli i Jacku a nie Oli i Michale .
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja opinię co do tego opka znasz. Ale ją powtórzę. Jeśli dojdzie do tego ślubu to...yo po prostu cię zabije!!!
    To blog o Oli i Jacku a nie Oli i Michale .
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń