Kochani!
Jak pewnie zauważyliście nie mam czasu na pisanie na blogu zbyt dużo,dlatego też myślę nad połączeniem go z pewną osobą,którą już mogliście poznać na innym blogu. Jednak jak na razie trwają rozmowy. Ale nie o to chodzi. Jeśli podjęła bym z kimś współpracę zaczęła bym pisać nową serię. Dlatego też robię konkurs na dokończenie serii numer II.
O co dokładnie chodzi:
-Piszecie miniaturkę lub opowiadanie które będzie kończyło i wyjaśniało wątek z serii 2, jak byście chcieli aby się zakończyła a ja wybiorę to które jest najlepsze. Oczywiście nie będę wybierała sama.
- Termin jest dość długi bo do 28. 02. 2017r. Prosiła bym tylko abyście poinformowali mnie że piszecie tą miniaturkę/opowiadanie,abym wiedziała kto dokładanie pisze.
-Opowiadanie oraz informacje o pisaniu wysyłamy na e-mailu: alicja2000009@gmail.com
Nagrody:
Oczywiście dedyk, promowanie bloga , pokazanie opowiadania światłu dziennemu na blogu i mała niespodzianka :D
Pozdrawiam i liczę na dużą aktywność w tym konkursie bo będę brała pod uwagę frekwencję. Muszę wiedzieć czy czytacie i lubicie mojego bloga,a czasu jest dużo i każdy będzie miał teraz ferie :D
poniedziałek, 16 stycznia 2017
sobota, 14 stycznia 2017
Miniaturka cz.2
-Ale jak to nie chce nikogo widzieć?-zapytałam,szarpiąc lekarza -przecież ja muszę z nim porozmawiać,muszę słyszy Pan?
-Nic nie poradzę że P.Jacek nie życzy sobie odwiedzin. Mogę tylko powiedzieć że jego stan jest stabilny i za kilka tygodni powinien wyjść ze szpitala. Kości się zrosną,samopoczucie wróci,obniżymy temperaturę i wypuścimy go do domu.
Nie mogłam zrozumieć dlaczego on nie chce mnie widzieć. Może on też mnie nie pamięta,w końcu to było tak dawno,byliśmy jeszcze dziećmi.młodzi i głupi. Może nie chce mnie pamiętać albo aż tak się zmieniłam. Ale przecież wiedział jak mam na imię,nazwisko,ile mam lat,kim jest mój ojciec. Przecież nie mogłam zmienić się tak bardzo. Ja nie pamiętałam go ponieważ straciłam pamięć ale on? Co takiego się wydarzyło? Jednak ja sobie go przypomniałam,moje serce ponownie zabiło mocniej dla niego. Uwierzyłam że to on jest mi pisany,jedyny,wyśniony. Taki książę na białym koniu. A on nie chce mnie widzieć.
Mijały kolejne sekundy,minuty,godziny,dni,tygodnie i wreszcie nadszedł ten dzień Jacek wychodził ze szpitala. Ja miałam zwolnienie z pracy jeszcze 3 tygodnie on zaś podobno dostał je do końca roku czyli jeszcze 4 miesiące. Pojechałam go odebrać,bo przecież nie będzie jeździł taksówką. Stanęłam przed drzwiami szpitala i nie mogłam się doczekać gdy go ujrzę. Jednak gdy tylko wyszedł,przywitał się bardzo czule z inną kobietą,natychmiast odeszłam aby mnie nie zobaczył, Wróciłam do domu i nie mogłam pohamować łez. A więc to dlatego nie chciał nas widzieć. Ma dziewczynę albo nawet żonę. To dlatego nie wrócił do Polski. Nie wrócił do mnie ani do dawnego życia. Teraz wszystko stało się jasne.
Po powrocie do pracy czułam się nie swojo, Marek wywołujący mnie przez radio,pytania Mikołaja dlaczego jestem taka smętna aż w końcu mój ojciec który co rusz pyta mnie co takiego stało się że zerwałam z Markiem. Po kilkunastu rozmowach w końcu zrozumiał że Jacek to ten sam Jacek co przed laty.
*odprawa*
-Jeszcze jedno,Olka podejdź do mnie po pracy-muszę ci coś przekazać
Po służbie tak jak kazał komendant poszłam do niego gdzie ten przekazał mi dokumenty i powiedział że mam je przekazać cioci. Powiedział że mam do nich nie zaglądać. Zdziwiło mnie to ale zgodziłam się. Po niecodziennej rozmowie pojechałam do domu gdzie jak co dzień otworzyłam album ze starymi zdjęciami. Na zdjęciach byłam głównie Ja oraz Jacek. Uśmiechnięci,radośni cieszący się życiem Licealiści. Wtedy nic nie wskazywało na to że będę tak cierpieć. Ale przecież cierpienie to podstawa życia każdego człowieka.
Po chwili postanowiłam zrobić sobie herbatę,poszłam do kuchni i zanim zdążyłam nalać wodę usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć:
-Cześć ciociu wejdź-otworzyłam,nie patrząc na osobę stojącą za drzwiami
-wejdź! Kawy,herbaty?-zapytałam,zamiast głosu mojej cioci usłyszałam głos Jacka i się przestraszyłam
-Kawy poproszę -spojrzał na mnie jak kiedyś dawniej
-Eee Jacek? Siadaj-powiedziałam przy okazji pośpiesznie pakując zdjęcia do pudełka,po czym poszłam robić ciepły napój.
*Jacek*
Usiadłem wygodnie na kanapie. Nawet nie wiem co tutaj robię,Komendant kazał mi tutaj przyjechać po odbiór mojego zwolnienia. Nie przepuszczałem że to mieszkanie Oli. Nie chcący znalazłem zdjęcie. Zamarłem gdy tylko zobaczyłem fotografie. Byłem na niej ja oraz moja pierwsza miłość. Pierwsza a zarazem ostatnia. Gdy tylko wyjechałem do Anglii myślałem że nasz związek przetrwa,jednak gdy słyszałem jak Ola cierpi postanowiłem to ukrócić. Czy to możliwe że Aleksandra Wysocka to ta sama Ola? Ale jeśli tak to dlaczego ma inne nazwisko? Tak się zmieniła i...
-Zostaw to! -krzyknęła Ola i natychmiast wyrwała mi zdjęcie z ręki. Chwyciła pudełko i wyniosła do innego pokoju. Ja ciągle zastanawiałem się czy to możliwe.
Po chwili Olka wróciła a ja zacząłem pytaniem którego pewnie się nie spodziewała
-Olka? Olka to naprawdę ty? Liceum VI? Klasa policyjno-sportowa?-chwyciłem ją za rękę i w tej chwili wróciły wspomnienia. Dopiero teraz zobaczyłem że to naprawdę ta sama Ola którą znałem.
-Wyjechałeś,zostawiłeś mnie. Szukałam cie wiesz? Studiowałam na Oxsfordzie. Jednak ciebie tam nie spotkałam. Wróciłam i dowiedziałam się że mam guza mózgu. Było mi ciężko bez ciebie. Przyrzekaliśmy sobie tego lata kiedy wyjechałeś że zawsze będziemy razem. A ja byłam sama,sama w szpitalu o białych ścianach. -Ola zaczęła płakać
-Nie dostałem się do tej szkoły. Poszedłem do mundórówki. Zostałem policjantem i wysłali mnie na akcje. Dostałem kulą w klatkę piersiową 3 lata leżałem w szpitalu. Po wyjściu postanowiłem wyjechać do Polski. Wróciłem do Wrocławia i zacząłem prace na komendzie. A ty ty tak się zmieniłaś,nie poznałem cie. Byłaś mi bliska,bliska chodź nie wiedziałem dlaczego. - Ola jakby w transie zaczęła odpinać mi guziki od koszuli. Po czym spojrzała na moją ranę postrzałową i położyła na niej dwa palce, jednak udawałem ze nie zwracam na to uwagi,musiałem powiedzieć jej wszystko- Gdy usłyszałem przez radio te czułe słowa do Marka... Ola to przeze mnie mieliśmy wypadek. Miałem wspomnienie... Teraz okazało się że z tobą. Nie potrafiłem zapanować nad kierownicą. W szpitalu gdy się obudziłem pamiętałem słowa Kocham Cie. Myślałam że mi się przyśniły,tak po śpiączce. Ale teraz wiem że to byłaś ty. Ola to ty mnie ocaliłaś-powiedziałem i przytuliłem ją. Czułem jak szybko bije jej serce.-Ale dlaczego nie powiedziałaś że jesteś tą dawną Olą i że sie znamy?-zapytałem ciekawy
-Nie pamiętałam Cie. Przypominały mi się pewne fragmenty życia gdy stykałam się z tobą. Nie wiedziałam dlaczego,jednak już wiem-Ola się zaczerwieniła,pocałowałem ją... To był początek miłego wieczoru i przypominaniu sobie o naszej miłości która się odnowiła.
Słuchajcie!
Za kilka dni pojawi się pewien konkurs, a dokładnie 16.01.2017 . Od tego konkursu nie ukrywam zależy przyszłość tego bloga.
-Nic nie poradzę że P.Jacek nie życzy sobie odwiedzin. Mogę tylko powiedzieć że jego stan jest stabilny i za kilka tygodni powinien wyjść ze szpitala. Kości się zrosną,samopoczucie wróci,obniżymy temperaturę i wypuścimy go do domu.
Nie mogłam zrozumieć dlaczego on nie chce mnie widzieć. Może on też mnie nie pamięta,w końcu to było tak dawno,byliśmy jeszcze dziećmi.młodzi i głupi. Może nie chce mnie pamiętać albo aż tak się zmieniłam. Ale przecież wiedział jak mam na imię,nazwisko,ile mam lat,kim jest mój ojciec. Przecież nie mogłam zmienić się tak bardzo. Ja nie pamiętałam go ponieważ straciłam pamięć ale on? Co takiego się wydarzyło? Jednak ja sobie go przypomniałam,moje serce ponownie zabiło mocniej dla niego. Uwierzyłam że to on jest mi pisany,jedyny,wyśniony. Taki książę na białym koniu. A on nie chce mnie widzieć.
Mijały kolejne sekundy,minuty,godziny,dni,tygodnie i wreszcie nadszedł ten dzień Jacek wychodził ze szpitala. Ja miałam zwolnienie z pracy jeszcze 3 tygodnie on zaś podobno dostał je do końca roku czyli jeszcze 4 miesiące. Pojechałam go odebrać,bo przecież nie będzie jeździł taksówką. Stanęłam przed drzwiami szpitala i nie mogłam się doczekać gdy go ujrzę. Jednak gdy tylko wyszedł,przywitał się bardzo czule z inną kobietą,natychmiast odeszłam aby mnie nie zobaczył, Wróciłam do domu i nie mogłam pohamować łez. A więc to dlatego nie chciał nas widzieć. Ma dziewczynę albo nawet żonę. To dlatego nie wrócił do Polski. Nie wrócił do mnie ani do dawnego życia. Teraz wszystko stało się jasne.
Po powrocie do pracy czułam się nie swojo, Marek wywołujący mnie przez radio,pytania Mikołaja dlaczego jestem taka smętna aż w końcu mój ojciec który co rusz pyta mnie co takiego stało się że zerwałam z Markiem. Po kilkunastu rozmowach w końcu zrozumiał że Jacek to ten sam Jacek co przed laty.
*odprawa*
-Jeszcze jedno,Olka podejdź do mnie po pracy-muszę ci coś przekazać
Po służbie tak jak kazał komendant poszłam do niego gdzie ten przekazał mi dokumenty i powiedział że mam je przekazać cioci. Powiedział że mam do nich nie zaglądać. Zdziwiło mnie to ale zgodziłam się. Po niecodziennej rozmowie pojechałam do domu gdzie jak co dzień otworzyłam album ze starymi zdjęciami. Na zdjęciach byłam głównie Ja oraz Jacek. Uśmiechnięci,radośni cieszący się życiem Licealiści. Wtedy nic nie wskazywało na to że będę tak cierpieć. Ale przecież cierpienie to podstawa życia każdego człowieka.
Po chwili postanowiłam zrobić sobie herbatę,poszłam do kuchni i zanim zdążyłam nalać wodę usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć:
-Cześć ciociu wejdź-otworzyłam,nie patrząc na osobę stojącą za drzwiami
-wejdź! Kawy,herbaty?-zapytałam,zamiast głosu mojej cioci usłyszałam głos Jacka i się przestraszyłam
-Kawy poproszę -spojrzał na mnie jak kiedyś dawniej
-Eee Jacek? Siadaj-powiedziałam przy okazji pośpiesznie pakując zdjęcia do pudełka,po czym poszłam robić ciepły napój.
*Jacek*
Usiadłem wygodnie na kanapie. Nawet nie wiem co tutaj robię,Komendant kazał mi tutaj przyjechać po odbiór mojego zwolnienia. Nie przepuszczałem że to mieszkanie Oli. Nie chcący znalazłem zdjęcie. Zamarłem gdy tylko zobaczyłem fotografie. Byłem na niej ja oraz moja pierwsza miłość. Pierwsza a zarazem ostatnia. Gdy tylko wyjechałem do Anglii myślałem że nasz związek przetrwa,jednak gdy słyszałem jak Ola cierpi postanowiłem to ukrócić. Czy to możliwe że Aleksandra Wysocka to ta sama Ola? Ale jeśli tak to dlaczego ma inne nazwisko? Tak się zmieniła i...
-Zostaw to! -krzyknęła Ola i natychmiast wyrwała mi zdjęcie z ręki. Chwyciła pudełko i wyniosła do innego pokoju. Ja ciągle zastanawiałem się czy to możliwe.
Po chwili Olka wróciła a ja zacząłem pytaniem którego pewnie się nie spodziewała
-Olka? Olka to naprawdę ty? Liceum VI? Klasa policyjno-sportowa?-chwyciłem ją za rękę i w tej chwili wróciły wspomnienia. Dopiero teraz zobaczyłem że to naprawdę ta sama Ola którą znałem.
-Wyjechałeś,zostawiłeś mnie. Szukałam cie wiesz? Studiowałam na Oxsfordzie. Jednak ciebie tam nie spotkałam. Wróciłam i dowiedziałam się że mam guza mózgu. Było mi ciężko bez ciebie. Przyrzekaliśmy sobie tego lata kiedy wyjechałeś że zawsze będziemy razem. A ja byłam sama,sama w szpitalu o białych ścianach. -Ola zaczęła płakać
-Nie dostałem się do tej szkoły. Poszedłem do mundórówki. Zostałem policjantem i wysłali mnie na akcje. Dostałem kulą w klatkę piersiową 3 lata leżałem w szpitalu. Po wyjściu postanowiłem wyjechać do Polski. Wróciłem do Wrocławia i zacząłem prace na komendzie. A ty ty tak się zmieniłaś,nie poznałem cie. Byłaś mi bliska,bliska chodź nie wiedziałem dlaczego. - Ola jakby w transie zaczęła odpinać mi guziki od koszuli. Po czym spojrzała na moją ranę postrzałową i położyła na niej dwa palce, jednak udawałem ze nie zwracam na to uwagi,musiałem powiedzieć jej wszystko- Gdy usłyszałem przez radio te czułe słowa do Marka... Ola to przeze mnie mieliśmy wypadek. Miałem wspomnienie... Teraz okazało się że z tobą. Nie potrafiłem zapanować nad kierownicą. W szpitalu gdy się obudziłem pamiętałem słowa Kocham Cie. Myślałam że mi się przyśniły,tak po śpiączce. Ale teraz wiem że to byłaś ty. Ola to ty mnie ocaliłaś-powiedziałem i przytuliłem ją. Czułem jak szybko bije jej serce.-Ale dlaczego nie powiedziałaś że jesteś tą dawną Olą i że sie znamy?-zapytałem ciekawy
-Nie pamiętałam Cie. Przypominały mi się pewne fragmenty życia gdy stykałam się z tobą. Nie wiedziałam dlaczego,jednak już wiem-Ola się zaczerwieniła,pocałowałem ją... To był początek miłego wieczoru i przypominaniu sobie o naszej miłości która się odnowiła.
Słuchajcie!
Za kilka dni pojawi się pewien konkurs, a dokładnie 16.01.2017 . Od tego konkursu nie ukrywam zależy przyszłość tego bloga.
piątek, 6 stycznia 2017
Spóźniona miniaturka cz.1
Szłam własnie korytarzem komendy miejskiej we Wrocławiu. Pracowałam na niej od 2 lat i zawsze byli w niej ci sami ludzie,nikt nie odchodził nikt nie przychodził. Jednak dzisiaj miało się to zmienić. Dziś miał nastać nowy dzień i nowi ludzie mieli się pojawić na maleńkiej komendzie. Właśnie kroczyłam korytarzem idąc do pokoju prewencyjnego wpadłam na pewnego mężczyznę.
*7 lat wcześniej,jesień*
-Wiesz-rzekł chłopak,bawiąc się moimi włosami - Bardzo mi się podobasz,podobasz mi się gdy biegasz,gdy liczysz przy tablicy trudne ułamki i całki i wreszcie podobasz mi się gdy jesteś tutaj tylko ze mną. Olu... wiem ze się przyjaźnimy jednak wiem że ty też czujesz do mnie to co ja. Nasza przyjaźń od dawna nie istnieje. Jest to coś więcej niż przyjaźń i ty o tym dobrze wiesz. Nigdy bym cie nie zranił,ani ty mnie. Proszę spróbujmy razem iść przez życie - rzekł i jego usta zbliżyły się do moich,jednak ja byłam na tyle szalona żeby przerwać tą chwilę
Też cie kocham -powiedziałam rzucają mu się na szyję,ten mnie objął w tali -myślałam że nigdy nie zapytasz
*teraźniejszość*
-Przepraszam-rzekł mężczyzna
Wstałam z podłogi,otrzepałam spodnie od kurzu i brudu podłogi i ruszyłam w dalszą drogę do pokoju.
Gdy tylko weszłam do prewencyjnego usiadłam na fotelu i próbowałam ustabilizować oddech i puls. Dlaczego ten facet wywoływał we mnie takie reakcje? Dlaczego przywołuje akurat takie wspomnienia?
*6 lat wcześniej,wiosna*
-Naprawdę musisz wyjeżdżać? Przecież wiesz ze związek na odległość nie wychodzi nikomu na dobre? Najpierw są tajemnice,podejrzenia a potem zdrady i rozstanie. Ja nie chce przez to przechodzić. Rozumiesz nie chce. Nie będę potrafiła.
-Oluś... Muszę wyjechać. Przecież wiesz że nie mam 18-nastki. Rodzice to moi opiekunowie,Chcą jechać do Angli i nie mam wyjścia. Muszę jechać. Ale obiecuje że będziemy się spotykać,dzwonić,pisać. Rozumiesz,nie pozwolę aby nasz związek się zakończył. Nigdy.
*teraźniejszość,odprawa*
-Sierżant Aleksandra Wysocka,dziś jeździsz z Aspirantem Jackiem Nowakiem. Choć jest u nas na stanowisku dyżurnego brakuje nam osób w patrolowce więc zgodził się dzisiaj nam pomóc. Mam nadzieję że wszystko jasne-rozkazał Komendant
-Tak,jest -odpowiedzieli wszyscy.
*6 lat wcześniej,lato*
-Obiecaj,że się będziesz odzywać?
-Obiecuję - w tej chwili chłopak skradł mi pocałunek i wszedł za barierki prowadzące na odprawę
Długo jeszcze patrzyłam aż samolot odleci,był to dla mnie bolesny widok
*Teraźniejszość*
Na patrol wyjechaliśmy po 15 minutach od odprawy,żadne z nas nie odezwało się ani słowem. Nie mogłam przypomnieć sobie z skąd go znam,jednak wiedziałam że był mi bliski,pamiętam jego głos a to po operacji guza mózgu bardzo dużo i lekarze mówili że jeśli już będę kogoś pamiętać to był mi bliski. Jednak nie wiem z skąd. Może powinnam go o to zapytać?
Po chwili odezwał się Marek
-00 dla 05-powiedział mój chłopak
-Co tam masz dla nas kochanie?-zapytałam,wiele razy dostawałam reprymendy za tego typu słowa przez radio jednak nie zwracałam na to zbytnio uwagi
-Oluś,Oluś,jedzcie na............- w tej chwili wjechał w nas rozpędzony samochód
*5 lat wcześniej,zima*
-Co tam u ciebie,skarbie? -zapytałam rozmawiając przez telefon
-wszystko w porządku,znalazłem tutaj swoje miejsce,jest tutaj tak pięknie. Wiesz co muszę kończyć Olka. Pogadamy kiedy indziej. - rozłączył się
*Teraźniejszość,szpital*
-Olu jak się czujesz?-zapytał,komendant,a prywatnie mój ojciec
-Dobrze tato,boli mnie jedynie ręka,ale to nic dziwnego jest zbita-odpowiedziałam
-Dobrze że chociaż tobie nic poważnego się nie stało
-własnie tato co z moim partnerem Jackiem?-zapytałam,w tej chwili wszedł Marek
-Olu,kochanie.. Jak się czujesz? -jednak ja nie słuchałam go
-Tato! -krzyknęłam- co z nim?
-Olka,uspokój się,jest w ciężkim stanie,nie wiadomo czy przeżyje....-Ja nie patrząc na nikogo wybiegłam z sali i pobiegłam do Jacka
*5 lat wcześniej,lato*
-Przecież mówiłeś że wracasz,czy to znaczy że wróciłeś tylko dlatego aby mi powiedzieć że postanowiłeś studiować w Oxfordzie? Jak możesz,jak możesz Jacek?
-Olka,posłuchaj,nadal możemy się przyjaźnić jednak nie wymagaj ode mnie czegoś więcej,moje uczucie do ciebie zmieniło się... I nie chce cie dłużej ranić
*teraźniejszość*
Jacek,to ten sam Jacek,którego kochałam i kocham nadal. To dlatego związałam się z Markiem. Nie mogłam o nim zapomnieć,nie potrafiłam zapomnieć o tym blondynie o lśniących jak ocean oczach,a Marek chociaż trochę przypominał mi go. To znaczy że moja podświadomość nadal pamiętała o Jacku. Ale....-podeszłam do szyby gdzie zobaczyłam okropny widok mojego ukochanego...
Ale Jacek leży tam umierający a ja wciąż jestem z Markiem. Może i Jacek mnie nie kocha,ale ja nie będę mogła dłużej żyć z osobą z którą jestem z przyzwyczajenia.
Postanowiłam z nim zerwać i czuwać przy Jacku.
15 minut później weszłam do sali gdzie leżał bezbronny jak dziecko Jacek. Usiadłam na krzesełku i mimowolnie chwyciłam Jacka za rękę.
-Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Wpadłam na ciebie tak samo jak kilka godzin temu na komendzie. Wtedy był pierwszy dzień szkoły. Weszliśmy razem do klasy. Każdy myślał że znaliśmy się już dużo czasu. Jednak tak nie było,ale to nie zmieniło tego ze dogadywaliśmy się świetnie. Twoja dziewczyna wtedy była strasznie zazdrosna,a gdy z nią zerwałeś myślałam że zrobiła ci coś strasznego,dopiero 2 lata później dowiedziałam się że kochałeś mnie. Tylko dlaczego nie wróciłeś do Polski gdy mogłeś już? Cierpiałam...Chciałam nawet jechać za tobą. Nawet złożyłam dokumenty do Oxfordu tam gdzie ty. Dostałam się wiesz,pojechałam,studiowałam,ale ciebie nie spodlałam nawet na chwilę nie mogłam popatrzeć na twoje błękitne oczy,potem wróciłam,jednak cierpiałam nadal. Po kilku miesiącach dowiedziałam się że mam guza mózgu,zoperowali mnie,po czym nie pamiętałam nic,kim jestem, skąd jestem jedyne co pamiętałam to mojego ojca i ciepły miły głos,teraz okazało się że to twój.... A dziś jak cię spodlałam wspomnienia wróciły,jestem moim wybawcą,Kocham Cie Jacek,jeśli to słyszysz to proszę cie WALCZ! -Po chwili wyproszono mnie z sali,a Jacek dostał drgawek,czy to możliwe że stan Jacka się pogorszył? Po chwili jednak wyszedł Lekarz i powiedział że Jacek się wybudził,jednak nie chce aby ktoś do niego wchodził...
c.d.n
Liczę na długie komentarze,od wszystkich was :D
Liczę na długie komentarze,od wszystkich was :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)