piątek, 6 stycznia 2017

Spóźniona miniaturka cz.1

Szłam własnie korytarzem komendy miejskiej we Wrocławiu. Pracowałam na niej od 2 lat i zawsze byli w niej ci sami ludzie,nikt nie odchodził nikt nie przychodził. Jednak dzisiaj miało się to zmienić. Dziś miał nastać nowy dzień i nowi ludzie mieli się pojawić na maleńkiej komendzie. Właśnie kroczyłam korytarzem idąc do pokoju prewencyjnego wpadłam na pewnego mężczyznę.

*7 lat wcześniej,jesień* 
-Wiesz-rzekł chłopak,bawiąc się moimi włosami - Bardzo mi się podobasz,podobasz mi się gdy biegasz,gdy liczysz przy tablicy trudne ułamki i całki i wreszcie podobasz mi się gdy jesteś tutaj tylko ze mną. Olu... wiem ze się przyjaźnimy jednak wiem że ty też czujesz do mnie to co ja. Nasza przyjaźń od dawna nie istnieje. Jest to coś więcej niż przyjaźń i ty o tym dobrze wiesz. Nigdy bym cie nie zranił,ani ty mnie. Proszę spróbujmy razem iść przez życie - rzekł i jego usta zbliżyły się do moich,jednak ja byłam na tyle szalona żeby przerwać tą chwilę
Też cie kocham -powiedziałam rzucają mu się na szyję,ten mnie objął w tali -myślałam że nigdy nie zapytasz


*teraźniejszość* 
-Przepraszam-rzekł mężczyzna 
Wstałam z podłogi,otrzepałam spodnie od kurzu i brudu podłogi i ruszyłam w dalszą drogę do pokoju.  
Gdy tylko weszłam do prewencyjnego usiadłam na fotelu i próbowałam ustabilizować oddech i puls. Dlaczego ten facet wywoływał we mnie takie reakcje? Dlaczego przywołuje akurat takie wspomnienia?

*6 lat wcześniej,wiosna*
-Naprawdę musisz wyjeżdżać? Przecież wiesz ze związek na odległość nie wychodzi nikomu na dobre? Najpierw są tajemnice,podejrzenia a potem zdrady i rozstanie. Ja nie chce przez to przechodzić. Rozumiesz nie chce. Nie będę potrafiła.
-Oluś... Muszę wyjechać. Przecież wiesz że nie mam 18-nastki. Rodzice to moi opiekunowie,Chcą jechać do Angli i nie mam wyjścia. Muszę jechać. Ale obiecuje że będziemy się spotykać,dzwonić,pisać. Rozumiesz,nie pozwolę aby nasz związek się zakończył. Nigdy.


*teraźniejszość,odprawa* 
-Sierżant Aleksandra Wysocka,dziś jeździsz z Aspirantem Jackiem Nowakiem. Choć jest u nas na stanowisku dyżurnego brakuje nam osób w patrolowce więc zgodził się dzisiaj nam pomóc. Mam nadzieję że wszystko jasne-rozkazał Komendant
-Tak,jest -odpowiedzieli wszyscy.

*6 lat wcześniej,lato*
-Obiecaj,że się będziesz odzywać?
-Obiecuję - w tej chwili chłopak skradł mi pocałunek i wszedł za barierki prowadzące na odprawę
Długo jeszcze patrzyłam aż samolot odleci,był to dla mnie bolesny widok


*Teraźniejszość*
Na patrol wyjechaliśmy po 15 minutach od odprawy,żadne z nas nie odezwało się ani słowem. Nie mogłam przypomnieć sobie z skąd go znam,jednak wiedziałam że był mi bliski,pamiętam jego głos a to po operacji guza mózgu bardzo dużo i lekarze mówili że jeśli już będę kogoś pamiętać to był mi bliski. Jednak nie wiem z skąd. Może powinnam go o to zapytać? 
Po chwili odezwał się Marek
-00 dla 05-powiedział mój chłopak
-Co tam masz dla nas kochanie?-zapytałam,wiele razy dostawałam reprymendy za tego typu słowa przez radio jednak nie zwracałam na to zbytnio uwagi
-Oluś,Oluś,jedzcie na............- w tej chwili wjechał w nas rozpędzony samochód 


*5 lat wcześniej,zima*
-Co tam u ciebie,skarbie? -zapytałam rozmawiając przez telefon 
-wszystko w porządku,znalazłem tutaj swoje miejsce,jest tutaj tak pięknie. Wiesz co muszę kończyć Olka. Pogadamy kiedy indziej. - rozłączył się

*Teraźniejszość,szpital*
-Olu jak się czujesz?-zapytał,komendant,a prywatnie mój ojciec
-Dobrze tato,boli mnie jedynie ręka,ale to nic dziwnego jest zbita-odpowiedziałam
-Dobrze  że chociaż tobie nic poważnego się nie stało
-własnie tato co z moim partnerem Jackiem?-zapytałam,w tej chwili wszedł Marek
-Olu,kochanie.. Jak się czujesz? -jednak ja nie słuchałam go
-Tato! -krzyknęłam- co z nim? 
-Olka,uspokój się,jest w ciężkim stanie,nie wiadomo czy przeżyje....-Ja nie patrząc na nikogo wybiegłam z sali i pobiegłam do Jacka

*5 lat wcześniej,lato*
-Przecież mówiłeś że wracasz,czy to znaczy że wróciłeś tylko dlatego aby mi powiedzieć że postanowiłeś studiować w Oxfordzie? Jak możesz,jak możesz Jacek? 
-Olka,posłuchaj,nadal możemy się przyjaźnić jednak nie wymagaj ode mnie czegoś więcej,moje uczucie do ciebie zmieniło się... I nie chce cie dłużej ranić

*teraźniejszość* 
Jacek,to ten sam Jacek,którego kochałam i kocham nadal. To dlatego związałam się z Markiem. Nie mogłam o nim zapomnieć,nie potrafiłam zapomnieć o tym blondynie o lśniących jak ocean oczach,a Marek chociaż trochę przypominał mi go. To znaczy że moja podświadomość nadal pamiętała o Jacku. Ale....-podeszłam do szyby gdzie zobaczyłam okropny widok mojego ukochanego...
Ale Jacek leży tam umierający a ja wciąż jestem z Markiem. Może i Jacek mnie nie kocha,ale ja nie będę mogła dłużej żyć z osobą z którą jestem z przyzwyczajenia.
Postanowiłam z nim zerwać i czuwać przy Jacku.

15 minut później weszłam do sali gdzie leżał bezbronny jak dziecko Jacek. Usiadłam na krzesełku i mimowolnie chwyciłam Jacka za rękę.
-Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie? Wpadłam na ciebie tak samo jak kilka godzin temu na komendzie. Wtedy był pierwszy dzień szkoły. Weszliśmy razem do klasy. Każdy myślał że znaliśmy się już dużo czasu. Jednak tak nie było,ale to nie zmieniło tego ze dogadywaliśmy się świetnie. Twoja dziewczyna wtedy była strasznie zazdrosna,a gdy z nią zerwałeś myślałam że zrobiła ci coś strasznego,dopiero 2 lata później dowiedziałam się że kochałeś mnie. Tylko dlaczego nie wróciłeś do Polski gdy mogłeś już? Cierpiałam...Chciałam nawet jechać za tobą. Nawet złożyłam dokumenty do Oxfordu tam gdzie ty. Dostałam się wiesz,pojechałam,studiowałam,ale ciebie nie spodlałam nawet na chwilę nie mogłam popatrzeć na twoje błękitne oczy,potem wróciłam,jednak cierpiałam nadal. Po kilku miesiącach dowiedziałam się że mam guza mózgu,zoperowali mnie,po czym nie pamiętałam nic,kim jestem, skąd jestem jedyne co pamiętałam to mojego ojca i ciepły miły głos,teraz okazało się że to twój.... A dziś jak cię spodlałam wspomnienia wróciły,jestem moim wybawcą,Kocham Cie Jacek,jeśli to słyszysz to proszę cie WALCZ! -Po chwili wyproszono mnie z sali,a Jacek dostał drgawek,czy to możliwe że stan Jacka się pogorszył? Po chwili jednak wyszedł Lekarz i powiedział że Jacek się wybudził,jednak nie chce aby ktoś do niego wchodził...

c.d.n

Liczę na długie komentarze,od wszystkich was :D  

8 komentarzy:

  1. Woow super opko takie wzruszające i życiowe �� czekam na next
    Ppzdrawiam.
    Księżniczka. ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowiadanie jest genialne tak słodkie zyciowe wzruszylam sie takie zyciowe bo przeciez taka historia moze sie wydarzyć w zyciu taka historia super miniaturka wisisz mi chusteczki kochana czekam z niecierpliwoscia na kolejna czesc .

    OdpowiedzUsuń
  3. Super opowiadanie zresztą jak zawsze.
    Z niecierpliwością czekam na kolejną część pozdrawiam Emilka_lilka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo interesująca Miniaturka.

    Graveyard apparition

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo interesująca historia. Czekam z niecierpliwością na kolejną czesc
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń