-Ale jak to nie chce nikogo widzieć?-zapytałam,szarpiąc lekarza -przecież ja muszę z nim porozmawiać,muszę słyszy Pan?
-Nic nie poradzę że P.Jacek nie życzy sobie odwiedzin. Mogę tylko powiedzieć że jego stan jest stabilny i za kilka tygodni powinien wyjść ze szpitala. Kości się zrosną,samopoczucie wróci,obniżymy temperaturę i wypuścimy go do domu.
Nie mogłam zrozumieć dlaczego on nie chce mnie widzieć. Może on też mnie nie pamięta,w końcu to było tak dawno,byliśmy jeszcze dziećmi.młodzi i głupi. Może nie chce mnie pamiętać albo aż tak się zmieniłam. Ale przecież wiedział jak mam na imię,nazwisko,ile mam lat,kim jest mój ojciec. Przecież nie mogłam zmienić się tak bardzo. Ja nie pamiętałam go ponieważ straciłam pamięć ale on? Co takiego się wydarzyło? Jednak ja sobie go przypomniałam,moje serce ponownie zabiło mocniej dla niego. Uwierzyłam że to on jest mi pisany,jedyny,wyśniony. Taki książę na białym koniu. A on nie chce mnie widzieć.
Mijały kolejne sekundy,minuty,godziny,dni,tygodnie i wreszcie nadszedł ten dzień Jacek wychodził ze szpitala. Ja miałam zwolnienie z pracy jeszcze 3 tygodnie on zaś podobno dostał je do końca roku czyli jeszcze 4 miesiące. Pojechałam go odebrać,bo przecież nie będzie jeździł taksówką. Stanęłam przed drzwiami szpitala i nie mogłam się doczekać gdy go ujrzę. Jednak gdy tylko wyszedł,przywitał się bardzo czule z inną kobietą,natychmiast odeszłam aby mnie nie zobaczył, Wróciłam do domu i nie mogłam pohamować łez. A więc to dlatego nie chciał nas widzieć. Ma dziewczynę albo nawet żonę. To dlatego nie wrócił do Polski. Nie wrócił do mnie ani do dawnego życia. Teraz wszystko stało się jasne.
Po powrocie do pracy czułam się nie swojo, Marek wywołujący mnie przez radio,pytania Mikołaja dlaczego jestem taka smętna aż w końcu mój ojciec który co rusz pyta mnie co takiego stało się że zerwałam z Markiem. Po kilkunastu rozmowach w końcu zrozumiał że Jacek to ten sam Jacek co przed laty.
*odprawa*
-Jeszcze jedno,Olka podejdź do mnie po pracy-muszę ci coś przekazać
Po służbie tak jak kazał komendant poszłam do niego gdzie ten przekazał mi dokumenty i powiedział że mam je przekazać cioci. Powiedział że mam do nich nie zaglądać. Zdziwiło mnie to ale zgodziłam się. Po niecodziennej rozmowie pojechałam do domu gdzie jak co dzień otworzyłam album ze starymi zdjęciami. Na zdjęciach byłam głównie Ja oraz Jacek. Uśmiechnięci,radośni cieszący się życiem Licealiści. Wtedy nic nie wskazywało na to że będę tak cierpieć. Ale przecież cierpienie to podstawa życia każdego człowieka.
Po chwili postanowiłam zrobić sobie herbatę,poszłam do kuchni i zanim zdążyłam nalać wodę usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć:
-Cześć ciociu wejdź-otworzyłam,nie patrząc na osobę stojącą za drzwiami
-wejdź! Kawy,herbaty?-zapytałam,zamiast głosu mojej cioci usłyszałam głos Jacka i się przestraszyłam
-Kawy poproszę -spojrzał na mnie jak kiedyś dawniej
-Eee Jacek? Siadaj-powiedziałam przy okazji pośpiesznie pakując zdjęcia do pudełka,po czym poszłam robić ciepły napój.
*Jacek*
Usiadłem wygodnie na kanapie. Nawet nie wiem co tutaj robię,Komendant kazał mi tutaj przyjechać po odbiór mojego zwolnienia. Nie przepuszczałem że to mieszkanie Oli. Nie chcący znalazłem zdjęcie. Zamarłem gdy tylko zobaczyłem fotografie. Byłem na niej ja oraz moja pierwsza miłość. Pierwsza a zarazem ostatnia. Gdy tylko wyjechałem do Anglii myślałem że nasz związek przetrwa,jednak gdy słyszałem jak Ola cierpi postanowiłem to ukrócić. Czy to możliwe że Aleksandra Wysocka to ta sama Ola? Ale jeśli tak to dlaczego ma inne nazwisko? Tak się zmieniła i...
-Zostaw to! -krzyknęła Ola i natychmiast wyrwała mi zdjęcie z ręki. Chwyciła pudełko i wyniosła do innego pokoju. Ja ciągle zastanawiałem się czy to możliwe.
Po chwili Olka wróciła a ja zacząłem pytaniem którego pewnie się nie spodziewała
-Olka? Olka to naprawdę ty? Liceum VI? Klasa policyjno-sportowa?-chwyciłem ją za rękę i w tej chwili wróciły wspomnienia. Dopiero teraz zobaczyłem że to naprawdę ta sama Ola którą znałem.
-Wyjechałeś,zostawiłeś mnie. Szukałam cie wiesz? Studiowałam na Oxsfordzie. Jednak ciebie tam nie spotkałam. Wróciłam i dowiedziałam się że mam guza mózgu. Było mi ciężko bez ciebie. Przyrzekaliśmy sobie tego lata kiedy wyjechałeś że zawsze będziemy razem. A ja byłam sama,sama w szpitalu o białych ścianach. -Ola zaczęła płakać
-Nie dostałem się do tej szkoły. Poszedłem do mundórówki. Zostałem policjantem i wysłali mnie na akcje. Dostałem kulą w klatkę piersiową 3 lata leżałem w szpitalu. Po wyjściu postanowiłem wyjechać do Polski. Wróciłem do Wrocławia i zacząłem prace na komendzie. A ty ty tak się zmieniłaś,nie poznałem cie. Byłaś mi bliska,bliska chodź nie wiedziałem dlaczego. - Ola jakby w transie zaczęła odpinać mi guziki od koszuli. Po czym spojrzała na moją ranę postrzałową i położyła na niej dwa palce, jednak udawałem ze nie zwracam na to uwagi,musiałem powiedzieć jej wszystko- Gdy usłyszałem przez radio te czułe słowa do Marka... Ola to przeze mnie mieliśmy wypadek. Miałem wspomnienie... Teraz okazało się że z tobą. Nie potrafiłem zapanować nad kierownicą. W szpitalu gdy się obudziłem pamiętałem słowa Kocham Cie. Myślałam że mi się przyśniły,tak po śpiączce. Ale teraz wiem że to byłaś ty. Ola to ty mnie ocaliłaś-powiedziałem i przytuliłem ją. Czułem jak szybko bije jej serce.-Ale dlaczego nie powiedziałaś że jesteś tą dawną Olą i że sie znamy?-zapytałem ciekawy
-Nie pamiętałam Cie. Przypominały mi się pewne fragmenty życia gdy stykałam się z tobą. Nie wiedziałam dlaczego,jednak już wiem-Ola się zaczerwieniła,pocałowałem ją... To był początek miłego wieczoru i przypominaniu sobie o naszej miłości która się odnowiła.
Słuchajcie!
Za kilka dni pojawi się pewien konkurs, a dokładnie 16.01.2017 . Od tego konkursu nie ukrywam zależy przyszłość tego bloga.
Świetna miniaturka! Takiego obrotu spraw się nie spodziewałam :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Super miniaturka. Pozdrawiam Xenia
OdpowiedzUsuńHej.
OdpowiedzUsuńCudowna miniaturka, jak i jej autorka <3 Nie zły obrót spraw.
Czekam na next i zapraszam do mnie.
Pozdrawiam.
Mała malinka. ♥