Minęło już pół roku odkąd Oli nie ma z nami. Czy musiało tak być? Teraz już tego się nie dowiem. Postanowiłem iż uszanuję wolne Oli i nie będę rozpaczał tak jak ona sobie tego życzyła. Jednak nie było to łatwe. Przez pierwsze tygodnie wcale nie wychodziłem z domu. Było mi bardzo ciężko. Teraz gdy uświadomiłem sobie że Ola ciągle jest przy mnie... Jest mi łatwiej... Nigdy o niej nie zapomnę. Nigdy nie wyniosę z mieszkania jej ubrań. Nigdy nie zakocham się ponownie. Było by to nie możliwe. W mym sercu ciągle będzie Ola. W ciągu tych paru miesięcy schudłem aż 10 kg. To bardzo dużo. Kiedyś myślałem że to nie możliwe abym jeszcze bardziej schudł. A jednak. Smutek po stracie tak bliskiej mi osobie jest nie do powiedzenia w słowach. Trzymasz go w sobie i nie możesz puścić. Nie możesz zapomnieć. Bo wiesz że się to nie uda. Po mimo czasu ty nadal pamiętasz ten uśmiech,zapach,sposób w jakim się poruszała. Nie możesz tego zapomnieć. Może gdyby umarła z przyczyny jakiejś choroby,ze starości ale nie... Umarła bo sama nie potrafiła wytrzymać bólu palącego serca i duszy. Czy naprawdę musiało się to zdarzyć? W ten cudowny dzień Bożego Narodzenia każdy powinien się radować. Jednak ja nie potrafię. Nie potrafię cieszyć się gdy brakuje mi tej najważniejszej osoby. Ojcu również nie wybaczyłem. Myślałem że te święta będę spędzał sam. Jednak los chciał że mam wspaniałych przyjaciół. Emilia i Krzysiek zaprosili mnie abym to z nimi świętował dzień narodzin Jezusa. Atmosfera jest cudowna. Jednak nie potrafię patrzeć na radosnego Krzyśka i Emilii w 9 miesiącu ciąży. Są tak szczęśliwi. My też mogli byśmy tacy być gdyby nie to iż Ola popełniła samobójstwo. Może byśmy zaadoptowali jakieś dziecko.
Krzysiek i Tosiek przynosili ostatnie potrawy na stół. Gdy były już wszystkie na stole Krzysiek odczytał pismo święte i zabraliśmy się na zakładanie sobie życzeń. Gdy składałem życzenia Emili przypomniałem sobie zeszłe święta. Byliśmy w tym samym gronie jednak z nami była jeszcze Ola i jej Ojciec. Byliśmy wtedy jeszcze tylko przyjaciółmi. Pamiętam że składałem jej życzenia alby znalazła sobie tego jedynego i była z nim szczęśliwa. Ona wtedy mnie pocałowała i powiedziała że może już znalazła... Po złożeniu sobie życzeń zasieliśmy do kolacji. W oddali akurat leciała "kolęda dla nieobecnych"
Wszłuchałem się w słowa piosenki i moje oczy pokryły się warstwą łez. Nie mogłem się opanować. Przysłuchiwałem się jej bardzo dogłębnie. Moje policzki robiły się coraz bardziej mokre.
"A nadzieja znów wstąpi w nas,
Nieobecnych pojawią się cienie,
Uwierzymy kolejny raz,
W jeszcze jedno Boże Narodzenie,
Przyjdź tu do nas i z nami trwaj,
Wbrew tak zwanej ironii losu."
-Jacek... Co się stało?-zapytała Emilka z przejęciem
-Ola mogła by być teraz z nami przy tym stole. Uwielbia ..Uwielbiała kutie -spojrzałem na talerz gdzie leżały przysmaki
-Ale jej tu nie ma z nami. Może jest w miejscu gdzie jest szczęśliwa. Musimy się z tym pogodzić-powiedział Krzysiek
-Macie rację. Dzięki-powiedziałem aby zakończyć tą rozmowę
"Przyjdź na świat,by wyrównać rachunki strat,
Żeby zająć wśród nas puste miejsce przy stole
Jeszcze raz pozwól cieszyć się dzieckiem w nas,
I zapomnieć,że są puste miejsca przy stole."
-Wiecie co... Ja już pójdę nie zbyt dobrze się czuję-powiedziałem jednocześnie kłamiąc. Nie potrafiłem siedzieć tu z nimi i cieszyć się świętami
-Jasne. Do zobaczenia jutro w kościele
-No do zobaczenia-pożegnałem się z właścicielami mieszkania i poszedłem do siebie.
Do domu dotarłem coś koło 22.30. Natychmiast położyłem się do łóżka tuląc poduszkę na której spała zawsze Ola.
Liczę na wasze sugestie.
Chciała bym też poinformować że specjalnie dla was pisałam takie opowiadanie. :D (Tak wiem pewnie nie jesteście z niego zadowoleni) To opowiadanie przypomina mi o bardzo ważnej dla mnie osobie która odeszła 5 lat temu. Sama płakałam pisząc je i słuchając tej piosenki. Wiem że nie odpowiada wam to co się teraz dzieje w opowiadaniach ale jak wiecie sama jestem w depresji.
Kochani czytelnicy: Mam dla was pewien cytat: ,,Czasem nie wszystko jest tym na co wygląda" :D
Princess-s
środa, 31 sierpnia 2016
wtorek, 30 sierpnia 2016
51.2
Witam na wstępie chciała bym powiedzieć iż dedykuję ten rozdział Bloody Soul. Każdy pewnie wie że ta oto osoba prowadzi bloga. Ale nie każdy iż ta osoba postanowiła zburzyć coś bardzo pięknego. Dlatego ja też postanowiłam zburzyć coś pięknego i zrobić coś czego na początku nie chciałam robić ale cóż ja popadnę w depresje przez Bloody to wy przeze mnie coś za coś :D Tak więc zapraszam do czytania.
......................................................................................................
Jacku...
Ja nie potrafię żyć z myślą że zabiłam dziecko. Dziecko które tak naprawdę chciałam. Chciałam być matką. Chciałam także być twoją żoną. Żoną którą będziesz kochał. I tak by było. Kochał byś mnie. Wybaczyłeś mi wiele. Ale ja nie potrafię sobie wybaczyć.
Twój ojciec dając mi pieniądze powiedział: ,,Z czasem ci przejdzie,zapomnisz i wydobrzejesz" Jacek minęło tyle czasu a ja nie zapomniałam nie poczułam się lepiej. Bądz pewien że twój ojciec również nie zapomni.
Odchodzę z tego świata wiedząc że byłam dla kogoś ważna. Wiedz ze ty również byłeś dla mnie ważny. Proszę Cię nie szukaj ani mnie ani mojego ciała. Wiedz ze nie znajdziesz. Może kiedyś pojawi się na horyzoncie ciało biednej kobiety dręczonej przez los. Wtedy pewnie będziesz miał kochającą żonę,dzieci których ja nie będę mogła ci dać. Proszę nie trzymaj długo żałoby po mnie. Szukaj szczęścia u boku innej kobiety. Wiedz że zawszę będę czuwać nad tobą i twoją przyszłą rodziną.
Proszę Jacku przekaż Emilii że była cudowną przyjaciółką. Niech i ona nie rozpacza po mojej śmierci.
Kocham Cie
Na zawsze Twoja
Ola
Przecież to nie może być prawda. Ona nie możne zostawić mnie i przyjaciół. Nie w tym momencie. Przecież z wszystkiego da się wyzdrowieć. Ona również by wyzdrowiała,zapomniała...To nie możliwe żeby mnie zostawiła od tak. Przecież,przecież to nie możliwe.
3 dni później
I w końcu nadszedł ten moment,moment w którym miałem wygłosić mowę pogrzebową. Ola kazała mi zapomnieć. Jednak ja nie potrafię zapomnieć o cudownej kobiecie. Czy ktoś by potrafił?
- Miarą wartości człowieka jest rozmiar pustki,jaką po sobie zostawia. Nic jej nie zapełni. Nic. Może tylko wdzięczność że Ola .... była, że... jest i pozostanie w naszych sercach i w naszej pamięci.
Teraz i Zawsze.
Gdy umiera ktoś,kogo lubimy,kochamy.szanujemy,
wtedy umiera w nas. Wtedy umiera cząstka nas samych i ulatując zadaje pytanie o... Sens naszej wędrówki po ziemi.... -Nie potrafiłem nic więcej powiedzieć bo łzy same napływały mi do oczu spływając po policzkach. Chwyciłem garstkę ziemi i wrzuciłem ją do wykopanego grobu gdzie leżała trumna. Pusta trumna... Ola nawet tego po sobie nie zostawiła. Może tak było jej łatwiej? Może teraz cieszy się ze swoją rodziną w niebie i czuwa nad nami?
Po chwili kapłan pokropił jeszcze trumnę a później odbyło się zakopanie jej. Wpatrywałem się w grób mojej ukochanej. Dlaczego ona to zrobiła? Przecież razem przezwyciężyli byśmy wszystko. Przecież mogło być inaczej...
Wszyscy znajomi już się porozchodzili. Zostałem tylko ja i Emilia. Krzysiek pojechał z Tośkiem do domu.
Staliśmy w milczeniu... żadne z nas nie odważyło się nic powiedzieć... każdy był zrozpaczony decyzją Oli...Ola zawsze ich pocieszała,zawsze była dla nich oparciem a teraz już jej nie ma...
Poczułem dotyk na moim ramieniu
-Jacek,Emilka chodźcie już.- Emilka przytuliła się do Krzyśka. Moj wzrok pokierował się na Twarz bruneta...
-Dobrze chodźmy-odparłem smutnym tonem
Ta dam! Kolejne opowiadanie w tej serii już jest :D
Piszcie swoje przemyślenia.
Princess-s
......................................................................................................
Jacku...
Ja nie potrafię żyć z myślą że zabiłam dziecko. Dziecko które tak naprawdę chciałam. Chciałam być matką. Chciałam także być twoją żoną. Żoną którą będziesz kochał. I tak by było. Kochał byś mnie. Wybaczyłeś mi wiele. Ale ja nie potrafię sobie wybaczyć.
Twój ojciec dając mi pieniądze powiedział: ,,Z czasem ci przejdzie,zapomnisz i wydobrzejesz" Jacek minęło tyle czasu a ja nie zapomniałam nie poczułam się lepiej. Bądz pewien że twój ojciec również nie zapomni.
Odchodzę z tego świata wiedząc że byłam dla kogoś ważna. Wiedz ze ty również byłeś dla mnie ważny. Proszę Cię nie szukaj ani mnie ani mojego ciała. Wiedz ze nie znajdziesz. Może kiedyś pojawi się na horyzoncie ciało biednej kobiety dręczonej przez los. Wtedy pewnie będziesz miał kochającą żonę,dzieci których ja nie będę mogła ci dać. Proszę nie trzymaj długo żałoby po mnie. Szukaj szczęścia u boku innej kobiety. Wiedz że zawszę będę czuwać nad tobą i twoją przyszłą rodziną.
Proszę Jacku przekaż Emilii że była cudowną przyjaciółką. Niech i ona nie rozpacza po mojej śmierci.
Kocham Cie
Na zawsze Twoja
Ola
Przecież to nie może być prawda. Ona nie możne zostawić mnie i przyjaciół. Nie w tym momencie. Przecież z wszystkiego da się wyzdrowieć. Ona również by wyzdrowiała,zapomniała...To nie możliwe żeby mnie zostawiła od tak. Przecież,przecież to nie możliwe.
3 dni później
I w końcu nadszedł ten moment,moment w którym miałem wygłosić mowę pogrzebową. Ola kazała mi zapomnieć. Jednak ja nie potrafię zapomnieć o cudownej kobiecie. Czy ktoś by potrafił?
- Miarą wartości człowieka jest rozmiar pustki,jaką po sobie zostawia. Nic jej nie zapełni. Nic. Może tylko wdzięczność że Ola .... była, że... jest i pozostanie w naszych sercach i w naszej pamięci.
Teraz i Zawsze.
Gdy umiera ktoś,kogo lubimy,kochamy.szanujemy,
wtedy umiera w nas. Wtedy umiera cząstka nas samych i ulatując zadaje pytanie o... Sens naszej wędrówki po ziemi.... -Nie potrafiłem nic więcej powiedzieć bo łzy same napływały mi do oczu spływając po policzkach. Chwyciłem garstkę ziemi i wrzuciłem ją do wykopanego grobu gdzie leżała trumna. Pusta trumna... Ola nawet tego po sobie nie zostawiła. Może tak było jej łatwiej? Może teraz cieszy się ze swoją rodziną w niebie i czuwa nad nami?
Po chwili kapłan pokropił jeszcze trumnę a później odbyło się zakopanie jej. Wpatrywałem się w grób mojej ukochanej. Dlaczego ona to zrobiła? Przecież razem przezwyciężyli byśmy wszystko. Przecież mogło być inaczej...
Wszyscy znajomi już się porozchodzili. Zostałem tylko ja i Emilia. Krzysiek pojechał z Tośkiem do domu.
Staliśmy w milczeniu... żadne z nas nie odważyło się nic powiedzieć... każdy był zrozpaczony decyzją Oli...Ola zawsze ich pocieszała,zawsze była dla nich oparciem a teraz już jej nie ma...
Poczułem dotyk na moim ramieniu
-Jacek,Emilka chodźcie już.- Emilka przytuliła się do Krzyśka. Moj wzrok pokierował się na Twarz bruneta...
-Dobrze chodźmy-odparłem smutnym tonem
Ta dam! Kolejne opowiadanie w tej serii już jest :D
Piszcie swoje przemyślenia.
Princess-s
poniedziałek, 29 sierpnia 2016
50.2 nadzieje umiera ostatnia
Kochani!
Jak pewnie zauważyliście zmieniłam swoją nazwę na google+. Niestety mój brak odkrył kilka moich tajemnic więc trzeba było. Co o niej myślicie? Jestem ciekawa waszej opinii.
Druga wiadomość to ta iż po zmianie nazwy mogę pisać komentarze i wchodzić na wasze blogi. Tak więc wracam do komentowania :D
-Więc. Podczas aborcji doszło do błędu. Naruszyłem ścianę macicy i... - do oczu Oli zaczęły napływać łzy.
-Chce pan powiedzieć że... że... ja ja nie będę mogła mieć dzieci?
-Bardzo mi przykro -Ola momentalnie wybiegła z gabinetu nie zwracając uwagi na osoby czekające na poczekalni.
Opanowała sie dopiero w parku. Usiadła na ławce i schowała głowę w dłoniach.
*Ola*
Przecież to nie może być prawda. Jestem jeszcze taka młoda. Zeszliśmy się z Jackiem. Jacek zasługuje na kogoś lepszego niż ja!
Otarłam łzy kapiące niczym wodospad z moich policzków i poszłam zobaczyć co u Emilki. W końcu musiałam się dowiedzieć co się z nią dzieje.
...
Stoję właśnie pod blokiem Krzyśka. Domyślam się że własnie tutaj znajdę Emi. Jeszcze kilka schodów i pukam do drzwi. Nie myliłam się. Drzwi otwiera mi uśmiechnięta Emilka. Spoglądam na nią zdziwiona bo wygląda jakby nic jej nie było. A tu zwolnienie z pracy... Emi wpuściła mnie do środka.
-Kawy,Herbaty? -pyta się Emilia
-Herbaty.
Po chwili do salonu Drawska wnosi 2 kubki herbaty.
-Krzysiek jeździ z Alicją,Jacek mówi że masz zwolnienie... Coś się stało?-spojrzałam na przyjaciółkę
- Pogodziłaś się z Jackiem? -zapytała zdziwiona Emi. Fakt nasze kłótnie trwały bardzo długo bo aż 4 miesiące a ja w tym czasie nie miałam ochoty nawet z domu wychodzić. A jeszcze ten wypadek.
-Tak wybaczył mi. Ale nie zmieniaj tematu... Co ci jest?
-Nic takiego-powiedziała odsłaniając bluzkę.- Jestem w ciąży. Dowiedziałam się 2 tygodnie po powrocie do Wrocławia. Chciałam do ciebie przyjść pogadać ale Jacek mi powiedział że usunęłaś...-Emi przerwała bo zauważyła moją smętną minę...W tym momencie zadzwonił telefon. Był to Jacek. Powiedział że dzisiaj szybciej kończy pracę i koło 2 w nocy powinien być w domu... Była to dla mnie wymówka aby wyjść już ode Emili. Nie chciałam jej zarazić moim złym humorem i depresją.
-Muszę iść... Jacek wychodzi wcześniej z pracy. Przygotuję mu kolacje-pożegnałam się z nią i opuściłam mieszkanie.
W domu chwyciłam do ręki kartkę i zaczęłam pisać coś bardzo ważnego....
*Jacek*
Wyszedłem z pracy o 19.00 postanowiłem pojechać do domu rodziców i załatwić wszystko. Nie mogłem darować ojcu że powiedział Oli że kogoś mam chociaż to nie prawda. Oczernił mnie. Zabił moje dziecko. Po 30 minutach drogi jestem na miejscu.Wchodzę do domu i czuję aromaty kuchni mojej mamy. Kocha gotować i zawsze ma coś dobrego pod ręką. Jednak ja nie miałem ochoty zasiadać do stołu. Do tego samego stołu na którym je morderca.
-Witaj mamo-przywitałem się - Gdzie tata? Chciałem z nim pogadać.
-W ogrodzie a może coś zjesz. Pewnie od razu z pracy przyjechałeś.
-Nie dziękuję
-ogród-
-Tato?
-Witaj Jacek. Coś się stało? Że tak bez uprzedzenia?
-To ty mi wyjaśnij czy coś się stało z twoją głową. Jak mogłeś nagadać Olce takich bzdór? Przez ciebie usunęła moje dziecko. Cząstkę mnie.-krzyczał Jacek
-Ale ja...synku.
-daruj sobie. Wiem wszystko... Ola mi powiedziała. Wiesz co ona teraz przeżywa? Na pewno nie wiesz. Kochała mnie. A gdy ty jej powiedziałeś o innej kobiecie załamała się. Dostała od ciebie pieniądze na aborcję. Ona wtedy nie wiedziała co robi. Była nie świadoma. Powiedziała mi o wszystkim. Jak mogłeś zabić swojego wnuka? Jesteś mordercą...!!! - w tej chwili mój telefon zadzwonił. Dzwoniła Emilka. Była zdenerwowana.
-Jacek... Mógł byś wpaść na chwilkę do mnie? Ola zapomniała dowodu osobistego ode mnie. Nie wiem jak to się stało.
-Tylko że ja jestem u rodziców
-Jak u rodziców? Ola mówiła że jedziesz już do domu i szybko wyszła ode mnie... -W tej chwili zamarłem. Uświadomiłem sobie że Ola musiała dowiedzieć się u lekarza czegoś okropnego. Mogła sobie co zrobić. Nie patrząc na mojego tatę wybiegłem z domu i pokierowałem się jak najszybciej do domu.
Wbiegłem po schodach... Od kluczyłem drzwi... I spostrzegłem kartkę na lodówce...Zacząłem ją czytać.
Jacku....
Gdzie Ola?
Co będzie w liście?
Jacek ma dobre przeczucia że Ola może sobie coś zrobić?
Princess-s
Jak pewnie zauważyliście zmieniłam swoją nazwę na google+. Niestety mój brak odkrył kilka moich tajemnic więc trzeba było. Co o niej myślicie? Jestem ciekawa waszej opinii.
Druga wiadomość to ta iż po zmianie nazwy mogę pisać komentarze i wchodzić na wasze blogi. Tak więc wracam do komentowania :D
-Więc. Podczas aborcji doszło do błędu. Naruszyłem ścianę macicy i... - do oczu Oli zaczęły napływać łzy.
-Chce pan powiedzieć że... że... ja ja nie będę mogła mieć dzieci?
-Bardzo mi przykro -Ola momentalnie wybiegła z gabinetu nie zwracając uwagi na osoby czekające na poczekalni.
Opanowała sie dopiero w parku. Usiadła na ławce i schowała głowę w dłoniach.
*Ola*
Przecież to nie może być prawda. Jestem jeszcze taka młoda. Zeszliśmy się z Jackiem. Jacek zasługuje na kogoś lepszego niż ja!
Otarłam łzy kapiące niczym wodospad z moich policzków i poszłam zobaczyć co u Emilki. W końcu musiałam się dowiedzieć co się z nią dzieje.
...
Stoję właśnie pod blokiem Krzyśka. Domyślam się że własnie tutaj znajdę Emi. Jeszcze kilka schodów i pukam do drzwi. Nie myliłam się. Drzwi otwiera mi uśmiechnięta Emilka. Spoglądam na nią zdziwiona bo wygląda jakby nic jej nie było. A tu zwolnienie z pracy... Emi wpuściła mnie do środka.
-Kawy,Herbaty? -pyta się Emilia
-Herbaty.
Po chwili do salonu Drawska wnosi 2 kubki herbaty.
-Krzysiek jeździ z Alicją,Jacek mówi że masz zwolnienie... Coś się stało?-spojrzałam na przyjaciółkę
- Pogodziłaś się z Jackiem? -zapytała zdziwiona Emi. Fakt nasze kłótnie trwały bardzo długo bo aż 4 miesiące a ja w tym czasie nie miałam ochoty nawet z domu wychodzić. A jeszcze ten wypadek.
-Tak wybaczył mi. Ale nie zmieniaj tematu... Co ci jest?
-Nic takiego-powiedziała odsłaniając bluzkę.- Jestem w ciąży. Dowiedziałam się 2 tygodnie po powrocie do Wrocławia. Chciałam do ciebie przyjść pogadać ale Jacek mi powiedział że usunęłaś...-Emi przerwała bo zauważyła moją smętną minę...W tym momencie zadzwonił telefon. Był to Jacek. Powiedział że dzisiaj szybciej kończy pracę i koło 2 w nocy powinien być w domu... Była to dla mnie wymówka aby wyjść już ode Emili. Nie chciałam jej zarazić moim złym humorem i depresją.
-Muszę iść... Jacek wychodzi wcześniej z pracy. Przygotuję mu kolacje-pożegnałam się z nią i opuściłam mieszkanie.
W domu chwyciłam do ręki kartkę i zaczęłam pisać coś bardzo ważnego....
*Jacek*
Wyszedłem z pracy o 19.00 postanowiłem pojechać do domu rodziców i załatwić wszystko. Nie mogłem darować ojcu że powiedział Oli że kogoś mam chociaż to nie prawda. Oczernił mnie. Zabił moje dziecko. Po 30 minutach drogi jestem na miejscu.Wchodzę do domu i czuję aromaty kuchni mojej mamy. Kocha gotować i zawsze ma coś dobrego pod ręką. Jednak ja nie miałem ochoty zasiadać do stołu. Do tego samego stołu na którym je morderca.
-Witaj mamo-przywitałem się - Gdzie tata? Chciałem z nim pogadać.
-W ogrodzie a może coś zjesz. Pewnie od razu z pracy przyjechałeś.
-Nie dziękuję
-ogród-
-Tato?
-Witaj Jacek. Coś się stało? Że tak bez uprzedzenia?
-To ty mi wyjaśnij czy coś się stało z twoją głową. Jak mogłeś nagadać Olce takich bzdór? Przez ciebie usunęła moje dziecko. Cząstkę mnie.-krzyczał Jacek
-Ale ja...synku.
-daruj sobie. Wiem wszystko... Ola mi powiedziała. Wiesz co ona teraz przeżywa? Na pewno nie wiesz. Kochała mnie. A gdy ty jej powiedziałeś o innej kobiecie załamała się. Dostała od ciebie pieniądze na aborcję. Ona wtedy nie wiedziała co robi. Była nie świadoma. Powiedziała mi o wszystkim. Jak mogłeś zabić swojego wnuka? Jesteś mordercą...!!! - w tej chwili mój telefon zadzwonił. Dzwoniła Emilka. Była zdenerwowana.
-Jacek... Mógł byś wpaść na chwilkę do mnie? Ola zapomniała dowodu osobistego ode mnie. Nie wiem jak to się stało.
-Tylko że ja jestem u rodziców
-Jak u rodziców? Ola mówiła że jedziesz już do domu i szybko wyszła ode mnie... -W tej chwili zamarłem. Uświadomiłem sobie że Ola musiała dowiedzieć się u lekarza czegoś okropnego. Mogła sobie co zrobić. Nie patrząc na mojego tatę wybiegłem z domu i pokierowałem się jak najszybciej do domu.
Wbiegłem po schodach... Od kluczyłem drzwi... I spostrzegłem kartkę na lodówce...Zacząłem ją czytać.
Jacku....
Gdzie Ola?
Co będzie w liście?
Jacek ma dobre przeczucia że Ola może sobie coś zrobić?
Princess-s
niedziela, 28 sierpnia 2016
49.2
Wracam po miesięcznej a nawet dłuższej przerwie. Jak mogliście zauważyć mamy 4 dni do końca wakacji.(Tak niestety to prawda).
Mam do was kilka pytanek. Do której klasy zmierzacie po wakacjach? Może będziecie najstarsi w szkole a może znowu najmłodsi? Ja ruszam do nowej szkoły,w całkiem nieznane środowisko,poznać nowych ludzi którzy tak jak ja mają pasję-Teatr. Ale co ja się będę rozpisywać o sobie.Kolejnym moim pytaniem jest: Co sądzicie na temat zwiastunu? W sieci pojawiły się już zwiastuny naszego serialu,opisy pierwszych odcinków więc ja również postanowiłam coś dodać. Niestety po obejrzeniu zwiastuny straciłam już nadzieję na związek Oli i Jacka. Ponieważ w życiu naszej Aleksandry pojawi się Michał. Ale w końcu to nie powód żeby nie prowadzić dalej bloga o nich ponieważ może nasze starania nie pójdą na marne i scenarzyści pomyślą jeszcze raz nad wątkiem tej pary.
Tak więc nie przedłużając bo troszkę z mojej wypowiedzi zrobiła się zupa :D
Zapraszam do czytania:
.....................................................................................................................................
-Obiecaj mi że już nigdy mnie nie okłamiesz. Że będziemy mieli dużo dużo dzieci. Taką prześliczną córeczkę jak ty i synka podobnego do mnie.-Skończył Jacek na jednym tchu
-Obiecuję kochanie-Ola rzuciła mu się na ramiona -Obiecuje ci kochanie. Już nigdy cię nie okłamie.
*Narrator*
Ola z Jackiem wrócili do mieszkania. Obydwoje byli szczęśliwi. Mimo iż Olę bolało to iż usunęła dziecko swoje dziecko. Musiała być silna. Musiała dać nauczkę mordercy niewinnego dziecka.
Ukochani byli tak utęsknieni brakiem bliskości że od progu mieszkania dało się poczuć rozpalone uczucie i namiętność. Powoli pokierowali się ku sypialni aby delektować się bliskością z drugą osobą.
Rano Nowak wstał szybciej niż jego ukochana. Albowiem musiał iść do pracy na ranną zmianę. Przez kolejne 24 godziny nie będzie widział swojej ukochanej. Postanowił jej przed wyjściem przygotować śniadanie które składało się z kanapek z pomidorem,sałatą oraz ogórkiem i jogurtu z owocami. zostawił również kartkę na stole.
*Ola*
Obudziłam się sama w łóżku. Po chwili uświadomiłam sobie że Jacek ma dzisiaj 24 godzinną służbę. Ah czyli dzisiaj czeka mnie zasypianie w pustym i zimnym łóżku. Wstając z łóżka przypomniało mi się że dzisiaj o 13.40 mam wizytę u ginekologa. Była 10.20 więc miałam dużo czasu do wizyty. Postanowiłam zrobić Jackowi obiad i zanieść mu na komendę. Na kuchennym blacie zobaczyłam mój ulubiony jogurt i kanapki. Zjadłam je ze smakiem,czytając liścik od Jacusia. Po śniadaniu zabrałam się za robienie obiadu. Nie obeszło się bez spaceru do sklepu. W nim kupiłam wszystkie potrzebne rzeczy i pokierowałam się do mieszkania. Przygotowanie obiadu troszkę mi zajęło ale o 12.10 byłam gotowa do wyjścia na komendę.
-Komenda-
-Dobra 06 możecie wracać na bazę. A Ala słuchaj możecie wsiąść przerwę ponieważ nie ma zgłoszeń-Jacek gdy weszłam do gabinetu dyżurnego właśnie prowadził rozmowę na radiu z szóstką. Zdziwiłam się że z Krzyśkiem jeździ Alicja Morawska. Ciekawe co z Emilką. Po naszym powrocie do Wrocławia faktycznie Emi była z Krzyśkiem ale dlaczego nie ma jej na komendzie. Spojrzałam na rozpiskę patroli i w żadnym nie widniała Emilka. A co jeśli coś się jej stało?
Z zamyśleń wyrwał mnie melodyczny głos Jacka.
- Co sprowadza do mnie moją ukochaną? -zapytał
-Przyniosłam ci obiad. Pomyślałam że to ze stołówki też jest smaczne ale to nie jest domowy obiad.-Powiedziałam kładąc termos obiadowy na biurku
-Jesteś kochana-wstał aby dać mi buziaka.
-Kochanie... Czemu w żadnym z patroli nie jeździ Emilka? Przeniosła się do innej komendy? Czy za biurko?
-Z tego co wiem to ma chorobowe. Niepokoi mnie trochę to ale Krzysiek mówi że u niej wszystko dobrze.
-To świetnie wpadnę do niej później. A teraz muszę uciekać do lekarza -powiedziałam wychodząc z gabinetu. Jacek mówił coś jeszcze ale nie za bardzo słyszałam.
-U lekarza- *Narrator*
Podał jej chusteczkę do wytarcia żelu. Po czym rzekł.
-Może się już pani ubrać.-Ola powoli zeszła z kozetki i pokierowała się do biurka lekarza.
-Pani Olu. Mam dla pani wiadomość.-powiedział
-Proszę mówić...
-Więc...
Co powie lekarz?
Jakie będą tego konsekwencje?
Co z Emilką?
Kolejne opowiadanie niebawem :D
Mam do was kilka pytanek. Do której klasy zmierzacie po wakacjach? Może będziecie najstarsi w szkole a może znowu najmłodsi? Ja ruszam do nowej szkoły,w całkiem nieznane środowisko,poznać nowych ludzi którzy tak jak ja mają pasję-Teatr. Ale co ja się będę rozpisywać o sobie.Kolejnym moim pytaniem jest: Co sądzicie na temat zwiastunu? W sieci pojawiły się już zwiastuny naszego serialu,opisy pierwszych odcinków więc ja również postanowiłam coś dodać. Niestety po obejrzeniu zwiastuny straciłam już nadzieję na związek Oli i Jacka. Ponieważ w życiu naszej Aleksandry pojawi się Michał. Ale w końcu to nie powód żeby nie prowadzić dalej bloga o nich ponieważ może nasze starania nie pójdą na marne i scenarzyści pomyślą jeszcze raz nad wątkiem tej pary.
Tak więc nie przedłużając bo troszkę z mojej wypowiedzi zrobiła się zupa :D
Zapraszam do czytania:
.....................................................................................................................................
-Obiecaj mi że już nigdy mnie nie okłamiesz. Że będziemy mieli dużo dużo dzieci. Taką prześliczną córeczkę jak ty i synka podobnego do mnie.-Skończył Jacek na jednym tchu
-Obiecuję kochanie-Ola rzuciła mu się na ramiona -Obiecuje ci kochanie. Już nigdy cię nie okłamie.
*Narrator*
Ola z Jackiem wrócili do mieszkania. Obydwoje byli szczęśliwi. Mimo iż Olę bolało to iż usunęła dziecko swoje dziecko. Musiała być silna. Musiała dać nauczkę mordercy niewinnego dziecka.
Ukochani byli tak utęsknieni brakiem bliskości że od progu mieszkania dało się poczuć rozpalone uczucie i namiętność. Powoli pokierowali się ku sypialni aby delektować się bliskością z drugą osobą.
Rano Nowak wstał szybciej niż jego ukochana. Albowiem musiał iść do pracy na ranną zmianę. Przez kolejne 24 godziny nie będzie widział swojej ukochanej. Postanowił jej przed wyjściem przygotować śniadanie które składało się z kanapek z pomidorem,sałatą oraz ogórkiem i jogurtu z owocami. zostawił również kartkę na stole.
*Ola*
Obudziłam się sama w łóżku. Po chwili uświadomiłam sobie że Jacek ma dzisiaj 24 godzinną służbę. Ah czyli dzisiaj czeka mnie zasypianie w pustym i zimnym łóżku. Wstając z łóżka przypomniało mi się że dzisiaj o 13.40 mam wizytę u ginekologa. Była 10.20 więc miałam dużo czasu do wizyty. Postanowiłam zrobić Jackowi obiad i zanieść mu na komendę. Na kuchennym blacie zobaczyłam mój ulubiony jogurt i kanapki. Zjadłam je ze smakiem,czytając liścik od Jacusia. Po śniadaniu zabrałam się za robienie obiadu. Nie obeszło się bez spaceru do sklepu. W nim kupiłam wszystkie potrzebne rzeczy i pokierowałam się do mieszkania. Przygotowanie obiadu troszkę mi zajęło ale o 12.10 byłam gotowa do wyjścia na komendę.
-Komenda-
-Dobra 06 możecie wracać na bazę. A Ala słuchaj możecie wsiąść przerwę ponieważ nie ma zgłoszeń-Jacek gdy weszłam do gabinetu dyżurnego właśnie prowadził rozmowę na radiu z szóstką. Zdziwiłam się że z Krzyśkiem jeździ Alicja Morawska. Ciekawe co z Emilką. Po naszym powrocie do Wrocławia faktycznie Emi była z Krzyśkiem ale dlaczego nie ma jej na komendzie. Spojrzałam na rozpiskę patroli i w żadnym nie widniała Emilka. A co jeśli coś się jej stało?
Z zamyśleń wyrwał mnie melodyczny głos Jacka.
- Co sprowadza do mnie moją ukochaną? -zapytał
-Przyniosłam ci obiad. Pomyślałam że to ze stołówki też jest smaczne ale to nie jest domowy obiad.-Powiedziałam kładąc termos obiadowy na biurku
-Jesteś kochana-wstał aby dać mi buziaka.
-Kochanie... Czemu w żadnym z patroli nie jeździ Emilka? Przeniosła się do innej komendy? Czy za biurko?
-Z tego co wiem to ma chorobowe. Niepokoi mnie trochę to ale Krzysiek mówi że u niej wszystko dobrze.
-To świetnie wpadnę do niej później. A teraz muszę uciekać do lekarza -powiedziałam wychodząc z gabinetu. Jacek mówił coś jeszcze ale nie za bardzo słyszałam.
-U lekarza- *Narrator*
Podał jej chusteczkę do wytarcia żelu. Po czym rzekł.
-Może się już pani ubrać.-Ola powoli zeszła z kozetki i pokierowała się do biurka lekarza.
-Pani Olu. Mam dla pani wiadomość.-powiedział
-Proszę mówić...
-Więc...
Co powie lekarz?
Jakie będą tego konsekwencje?
Co z Emilką?
Kolejne opowiadanie niebawem :D
Subskrybuj:
Posty (Atom)