Zaniepokoiłem się że Oli tak długo nie ma. Wszedłem do łazienki i to co tam zobaczyłem było straszne. Ola,krew,żyletki... To był bardzo okropny widok. Bez zastanowienia chwyciłem Ole i zaniosłem do salonu. Tam opatrzyłem jej rany i chwyciłem po telefon aby zadzwonić na pogotowie. Jednak nie wybrałem jeszcze numeru gdy ktoś zapukał do drzwi.
-Jacek,Ola-usłyszałem głos Mieszka
-Wejdźcie-krzyknąłem,po chwili Mieszko i Monika stali w przed pokoju.
-Jacek. Nie ma czasu. Zawieziemy ją do szpitala radiowozem. -Razem z posterunkowym znieśliśmy Olę do radiowozu. Mieszko jechał jak szybko mógł,więc po 10 minutach byliśmy w miejskim.
Olę szybko zabrali na salę zabiegową a ja chodziłem po korytarzu w jedną i drugą stronę.
Nie mogłem zrozumieć dlaczego mi to zrobiła. Przecież to że straciła dziecko. Moje... Jednak,przecież jesteśmy razem. Po roku jesteśmy znowu razem. A teraz ona znowu może odejść. Może odejść nieodwracalnie. Jeśli ona odejdzie ja również się zabije. Nie będę potrafił żyć bez najważniejszych mi osób. Jeśli Oli ze mną nie będzie to mój świat stanie się szary. Nie będę miał po co żyć.
Po chwili wywieźli nieprzytomną Olę z zabiegowego,poszedłem za nimi. Dzięki znajomym lekarzom mogłem być przy Oli. Wszedłem do sali. Obok Oli leżała jakaś inna kobieta. Nie przejmowałem się obecności innych. Chwyciłem Moją drobną kruszynkę za rękę. Spojrzałem na Olę.
-Olu... Wiem że mnie słyszysz. Dlaczego to zrobiłaś dlaczego każesz mi znowu cierpieć? Przecież mówiłem że nigdy cię nie zostawię. A ty chcesz zostawić mnie?
*Emilia*
Uznałam że Jacek nie może być sam przy Oli. Gdy tylko dowiedziałam się od Krzyśka co się stało natychmiast pojechałam do szpitala. To czego dowiedziałam się od lekarza mnie przeraziło. Jak to nie ma nigdzie krwi AB- ? Przecież szpital w Trzebnicy to kawał drogi. Nie zdążą nam jej dostarczyć W odpowiednim czasie. A jeśli za 1 godzinę Ola nie otrzyma krwi,umrze. ZNIKNIE!
W mojej głowie roiło się multum pytań. A podstawowe to czy powiedzieć Jackowi o tym. Przecież on się załamie.
W tym samym czasie komenda:
*Krzysiek*
-Cześć Marek! Słuchaj mógł bym nadać komunikat dla wszystkich patroli? Mam pozwolenie od komendantki -powiedziałem po czym powiedziałem że osoby z grupą AB- mają się zgłosić do szpitala. Jednak nikt takiej nie miał. Pozostał nam tylko liczyć na cud.
*Emilka*
Postanowiłam że powiem Jackowi jaka jest diagnoza. Uznałam ze musi wiedzieć że Ola umiera.
Weszłam do sali numer 13. Swoją drogą pechowa liczba.
-Jacek. Musimy porozmawiać...-wyjdźmy z sali. Jacek zanim wstał pocałował Olę.
-Jacek... Bo jest problem. Ola... Ola... eh po prostu ci to powiem.... Już mówię
-Emilka mów już
-Eh Ola nie przeżyje kolejnej godziny gdy nie przetoczą jej krwi-powiedziałam i odetchnęłam troszkę
-No to niech przetoczą-powiedział Jacek
-Nie mogą,nie mają....Ola ma rzadką grupę krwi AB-. Porostu w całym Wrocławiu jej nie ma. -powiedziałam a Jacek jak poparzony poleciał do lekarza. Bałam się że coś mu zrobi.... Po chwili Jacek wyszedł z lekarzem z gabinetu ..............
Kochani!
Mam do was kilka pytań
Co zrobi Jacek?