niedziela, 17 kwietnia 2016

Życzonka!

Witam wszystkich!
Jutro zaczynają sie testy gimnazjalne. Wszystkim trzecioklasistą chciała bym życzyć Powodzenia!
Dajcie z siebie wszystko bo od tego egzaminu zależy wasze dalsze życie i marzenia.
Nie polecam sie denerwować ale wiem ze to nie nieuniknione bo ja od piątku spać nie mogę. :(
Nie zapomnijcie ustawić budzika żeby nie zaspać oraz zabrać długopisy z czarnym tuszem najlepiej dwa :P na wszelki wypadek. No to jeszcze raz powodzenia :*



czwartek, 14 kwietnia 2016

35.2 Cisze szepty

Rozdział dedykuję Gosi :P
Gosiu tak wiem że zasypałam ci pocztę moimi sms-ami z życzeniami których było dosyć dużo. Mam nadzieję że moja składanka ci przypadła do gustu :D
To tak jeszcze raz wszystkiego najlepszego. Żebyś dożyła 100 lat,żebyśmy się kiedyś spotkały i czego tam sobie jeszcze zapragniesz :* Buziaczki
                     Alicja
(...)
-Mój ojciec przyszedł do mnie tydzień temu. Powiedział że jeśli z tobą nie zerwę zwolni cię z pracy i już we Wrocławiu jej nie znajdziesz. Przeraziłam się. Wiedziałam że ojciec to zrobi. Ale teraz on nie żyje i...- Jacek mnie mocno przytulił i namiętnie pocałował.
-Ola już dobrze. Wiedziałem że mnie kochasz czułem to.
-Jacek przepraszam!. Kocham się.
-To co może jakiś posiłek?-zapytał
-Jasne. Zgłodniałam.
-To ty sobie tutaj odpocznij a ja coś przygotuję.
Jacek zniknął za drzwiami kuchni. Ja położyłam się na kanapie. Po chwili poczułam ogromny ból.
-Aaaaa -Krzyknęłam a Jacek momentalnie pojawił się obok mnie.
-Olu? Co się stało?-był strasznie wystraszony. Ja tylko wyszeptałam ciche
-Dziękuję! - I się do niego uśmiechnęłam
-Jacuś a może tak??? -Spytałam ale nie dokończyłam bo Jacka usta już były przy moich. Wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni. Tam powoli i delikatnie położył się na mnie. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej odważne. Zarzuciłam swoje ręce na Jacka kark.
-Ola a my tak możemy? Dziecku się nic nie stanie?-zapytał lekko przestraszony
-Spokojnie kotku. Na pewno tak-Jacek powoli odpinał mi guziki od koszulki a ja mu ściągałam T-shirt-a . (...)
W nocy obudziłam się cała spocona. Jacek gdy tylko wstałam obudził się.
-Ola? Dobrze się czujesz?-było widać że nie najlepiej się czuje ale nie chciałam denerwować Jacka
-Taaak chyba tak... Lekarze mówili że mogę mieć przez transfuzje krwi podwyższoną temperaturę i jeszcze ta ciąża. To dla mnie za dużo. Jacek? Ja tego nie zniosę.-powiedziałam i się rozpłakałam. Jacek momentalnie był przy mnie i mnie przytulił.

c.d.n

Mam jedno pytanie:
Co będzie dalej?

niedziela, 10 kwietnia 2016

34.2 Gdzie ta ręka?

(...)
- Jest pani w ciąży. Szczęście że nie poroniła pani. Za chwilkę przyjdzie ginekolog.
Nie mogłem tego znieść. To nie może być moje dziecko. Zerwaliśmy ze sobą. Ola musi mieć chłopaka a ja sie łudziłem... Wstałem i wyszedłem...

4 dni później
*Ola*
Od czasu gdy Jacek dowiedział się ze jestem w ciąży nie przyszedł ani razu do szpitala. Nie mogłam się pogodzić z tym że w 30 dni straciłam 2 ważne osoby. Jedną straciłam przez strach drugą przez osobę. Co jest ze mną nie tak? Byłam zwykłą dziewczyną a teraz? To nie możliwe że moje życie się tak potoczyło.
Odruchowo położyłam rękę na niewidocznym jeszcze brzuchu.
-Obiecuję ci kruszynko że twój los będzie inny niż mój. Nie zaznasz smutku i rozpaczy.
W życiu nie udało mi się wiele rzeczy ale jedno mi i Jackowi wyszło znakomicie. Za 9 miesięcy będę matką. Jeśli Jackowi nie zależy na dziecku nie musi być dla niego ojcem. Poradzę sobie sama.
-Cześć Ola!-usłyszałam głos Emilki i spojrzałam w kierunku drzwi
-Hej.
-Powiedz mi Emilka. Co u Jacka? Ma kogoś?
-Wiesz on wyjechał... Wziął urlop.
-Mogłam się domyślić. No nic... Pewnie zalazł sobie nową dziewczynę. Ona go nie skrzywdzi. Prze zemnie by tylko cierpiał.
-Olka? Nie uważasz że powinnaś z nim porozmawiać? Wyjaśnić?
-Masz rację. Jutro mnie wypisują. Pójdę do niego.
Rozmawialiśmy jeszcze jakieś 30 minut po czym ja zaczęłam się pakować.
Rano obudziłam się koło 8.00. Gdy tylko się ubrałam odebrałam wypis i pokierowałam się w stronę mojego mieszkania. Tam zostawiłam walizkę i pojechałam do Jacka.
Zapukałam do drzwi. Po kilku minutach Jacek mi otworzył.
-Cześć Jacek! Mogę wejść?-zapytałam
-Proszę.-powiedział zrezygnowanie.
-Chciałam się zapytać dlaczego tak szybko wyszedłeś ze szpitala? -wzięłam jego rękę i położyłam na brzuchu. Sama położyłam swoją rękę na ręce Jacka.
-Ola? Co to ma znaczyć?
-To jest twoje dziecko głuptasie.-Uśmiechnęłam się.
-Ale Ola zerwałaś ze mną. Dlaczego?-zasmucił się,jednak w jego oczach nadal były te same iskierki miłości do mnie.
-Mój..

Kto kazał Oli to zrobić?
Jak zareaguje Jacek?
Co będzie dalej?

Kolejne opowiadanie może w sobotę.
Alicja



2. Opowiadanko

A teraz przetłumaczenie na Polski.

1. Afiyet olsun! - 

2. Maşallah! -


3. Canin sağolsun - 


+Powiedzenie jaki to język 

Czas do 19.00 :D

Kolejne opowiadanie

Ile osób by chciało kolejne opowiadanie dzisiaj? Ah widzę las rąk :P
To tak jeśli chcecie to mały teścik :P
Mieszkam w okolicach Poznania i jak każdy pewnie wie Poznań słynie ze swojej gwary.
Może wiecie że bimba to tramwaj albo bana to pociąg.
Ale do sedna... Jeśli chcecie opowiadanie to mam dla was kilka zadań które musicie pozytywnie przejść aby dostać opowiadanie. :D

1.
W antrejce na ryczce
Stały pyry w tytce,
Przyszła niuda, spucła pyry
A w wymborku umyła giry.

Waszym zadaniem jest przetłumaczenie tego na Język Polski
Czas do 18.30 :D
Alicja

33.2 Hallo! Pobudka!

(...)
*Narrator*
4 godziny później:
Olę właśnie przywieziono na salę po operacji zszywania żył głównych. Jej przyjaciele czekali pod nią.
-Emilka powinniśmy być przy niej teraz. Jak się obudzi będzie wystraszona-powiedział Mikołaj
-To ja mam pomysł.Będziemy się zmieniać. Najpierw ty Mikołaj potem Krzysiek a na końcu Ja.
-A Jacek?-zdziwił się Krzysiek
-Olka z nim zerwała. Nie było by miło gdyby obudziła się obok niego. Zresztą on pracuje.

Jak postanowili tak zrobili wymieniali się co kilka godzin. Lekarz pozwolił im na to ponieważ wiedział że Ola ma trudne przeżycia. Kiedy przyszła kolej na Emilkę zawołał ją lekarz. Nie miał z kim porozmawiać o stanie Oli dlatego postanowił porozmawiać o tym z Drawską.

*Jacek*
Dowiedziałem sie że Ola jest w szpitalu dopiero gdy skończyłem służbę. Przestraszyłem sie najpierw Komendant a teraz Ola. Nie mogę jej stracić.
Dowiedziałem się w której sali leży i natychmiast do niej poszedłem. Nikogo nie było dlatego bez problemu tam wszedłem.
Usiadłem na krześle i chwyciłem prawą rękę Oli. Byłą taka blada. Zobaczyłem bandarze i domyśliłem się że Ola podcięła sobie żyły. Zacząłem płakać
-Ola...Kochanie...Wiem że już mnie nie kochasz... ale ja cie kocham nadal. Jesteś jedyną ważną mi osobą w życiu. Nawet jeśli mnie odtrącisz,wyjedziesz,wyjdziesz za mąż nadal będę cie kochał. Nikogo nie pokocham tak jak ciebie. Olu,Kochanie. Pamiętasz jak było nam razem dobrze? -otarłem krople łez- Wspólne spacery,kolacje,noce a nawet poranki. Byłaś taka szczęśliwa. Widziałem że mnie kochasz. A teraz? co takiego się stało że już tak nie jest? Ola proszę otwórz oczy. Wiem ze potrafisz.
W tej chwili coś zaczęło się dziać. Wszystkie urządzenia zaczęły głupieć. Nagle Ola zaczęła się krztusić. Na salę przybiegł lekarz wraz z kilkoma pielęgniarkami. Ola sie obudziła a ja przy niej byłem. Spojrzała na mnie. chciałem  już wyjść ale Ola cichym głosikiem wyszeptała
-Zostań!
Usiadłem na krzesełku i w milczeniu przyglądałem sie Oli. Ta po chwili się odezwała
-To prawda że mój ojciec... że on został zabity?
-Tak to prawda-odparłem. Na szczęście niezręczne chwile przerwał lekarz.
-Jak sie pani czuję pani Olu?-chciałem wyjść ale mnie zatrzymała.
-Zostań proszę. Chce żeby ktoś przy mnie był.-Proszę mówić.
-Więc .....


Co powie Lekarz?
Jakie to będzie miało swoje skutki?
Co będzie dalej?
Alicja


sobota, 9 kwietnia 2016

32.2 Rozterka

(...)
Nie wierzę że on nie żyje. Jeszcze wczoraj go widziałam na odprawie. Teraz nie został mi już nikt bliski. Matka zmarła gdy miałam 10 lat. Teraz mój kochany ojciec. Był ze mną zawszę. Gdy odbierałam świadectwo na zakończeniu roku szkolnego,na studniowce. Nigdy nie pochwalał mojego wyboru dotyczącego policji ale zawsze mnie kochał. Byłam jego najcenniejszą rzeczą na świecie.
Osoba która odebrała mu życie odebrała je również mi. Już nigdy nie wzejdzie dla mnie słońce. Nigdy już się nie uśmiechnę. Nigdy nie będę szczęśliwa. Łzy leciały mi nieustannie. Próbowałam je wycierać ale i to po chwili mi się odechciało. Postanowiłam zrobić sobie ciepłej herbaty cytrynowej. Ale i tu uderzyły do mnie wspomnienia. Gdy byłam smutna tata zawsze robił mi ową herbatę. Przytulał i gładził po głowie mówić ,,wszystko będzie dobrze" Teraz już go nie ma. Nikt mnie nie pocieszy.
Usiadłam a bardziej rzuciłam się na kanapę. Otworzyłam jedną z szafek stojących przy niej. Wyjęłam wiele albumów. W pierwszym z nich były czasy młodości mojego ojca oraz matki. Byli tacy szczęśliwi uśmiechnięci. W drugim moja mama w ciąży i pierwsze miesiące mojego życia. W trzecim zaś juz czasy po śmierci mojej matki. Czwarty album był z tegorocznych wakacji. A bardziej weekendu majowego który był miesiąc temu. Byliśmy wtedy z Jackiem w Niemczech. Uśmiechnięci i zadowoleni z życia.  W pewnym momencie poczułam że moja koszula jest cała mokra. Poszłam do sypialni się przebrać. Gdy otwierałam szafę moim oczom ukazała sie mała,srebrna rzecz. Schyliłam się i zobaczyłam że to żyletka. Natychmiast wzięłam ją do ręki. I wróciłam do salonu.
Położyłam się na kanapie i wykonałam podłużne kreski wokół nadgarstków. Chwilkę później zemdlałam.

*Emilka*
Od jakiejś godzinny  próbowałam dodzwonić się Olki jednak na darmo. Postanowiłam do niej pojechać. Bałam sie że zrobi sobie coś po informacji po śmierci Ojca. Szybko pobiegłam do jej mieszkania. Miałam nadzieje że nie miała żadnych myśli samobójczych. Drzwi do jej mieszkania nie były zamknięte na klucz i szybko weszłam do środka.
-Ola!!! -krzyczałam jednak nikt nie odpowiadał. Weszłam do środka a tam moim oczom ukazała się wielka plama krwi. Na kanapie leżała nie przytomna i blada Ola. Szybko zadzwoniłam na pogotowie. Ja w tym czasie zabandażowałam Olce nadgarstki.
Pogotowie przyjechało po 10 minutach i zabrali Olę do szpitala.... Lekarze powiedzieli ze nie wiadomo czy przeżyje...

Co będzie z Olą?
Jak się podobało opowiadanie?
Co zrobi Jacek?
Co będzie dalej?

drugie opowiadanie

Chcecie kolejne opowiadanko dzisiaj?
Musicie jakoś zmotywować :D
+Mała  +żabka :P czekam na opowiadanko :P

31.2 Czerń

(...)
Gdy Jacek pozbierał wszystkie swoje rzeczy wyszedł zostawiając zapasowe klucze do mojego mieszkania na stoliku nocnym w sypialni.
Gdy tylko Jacek wyszedł zrobiło mi się lżej na sercu. Bałam sie jak zareaguje na tą decyzję ale na szczęście przyjął to nad wyraz spokojnie.
Po chwili przypomniałam sobie ze mam jutro iść na 8.00 do pracy. Dlatego poszłam wziąć prysznic,zjeść kolację i natychmiast po wykonaniu tych czynności pokierowałam się  łóżka.

Rano:
Od 2 tygodni nie wstawałam tak wcześnie rano ponieważ przez Genowefę wylądowałam w szpitalu.
Wstałam,wykonałam rutynowe czynności i wyszłam z mieszkania zamykając je bardzo szczelnie.
Koło godziny 7.40 wkroczyłam na komendę. Od razu natknęłam sie na Mikołaja.
-Hej młoda.-powiedział bardzo szczęśliwy
-Cześć.-powiedziałam i weszliśmy razem do pokoju prewencyjnego
Gdy wchodziłam do pokoju poczułam przepiękny słodki zapach róż. Spojrzałam na moje biurko i zobaczyłam bukiet czerwonych róż. A przy nich była karteczka. ,,Wszystkiego najlepszego z okazji Imienin. Zawszę będę Cie kochać"
Wzięłam kwiaty i wstawiłam je do wody. Po czym pojechaliśmy na patrol. Minął nam spokojnie. Po pracy zatrzymał mnie Jacek.
-Ola? Możemy porozmawiać?
-Jacek nie mamy o czym. Proszę cię daj mi spokój-wyminęłam go i poszłam do domu. Mimowolnie zaczęły spływać mi po policzkach bezbarwne kropelki łez. Gdy tylko wróciłam do domu poszłam się położyć do łóżka.
Byłam z Jackiem bardzo długo. Zawsze myślałam że zostanie moim mężem,ojcem moich dzieci,dziadkiem naszych wnuków ale już to nie nastąpi. Nie mogę być z Jackiem i cieszyć się. Wiem że gdybym z nim została cierpiał by. Po godzinie 23.40 zasnęłam.
Obudził mnie dzwonek telefonu. Niechętnie wstałam,przetarłam zaspane oczy i odebrałam telefon. Był to nie znany numer. Trochę się zdziwiłam ale odebrałam.
-Hallo.... Tak przy telefonie....nie to nie możliwe.... ale co z nim?.... nie co ty mówisz?... nieeeeeeeee...
Rzuciłam telefonem o ścianę. Nie wierze że on..................

Co się jej/jemu stało?
Jaki ma to związek z Olą?
Dlaczego Ola zerwała z Jackiem?
Co może się dalej wydarzyć?

Kolejne opowiadanie niebawem. Możecie spodziewać się opowiadań w dniach 18.04-20.04 będe musiała sie jakoś odstresować :D
Liczę na dłuższe komentarze :P
Alicja

niedziela, 3 kwietnia 2016

30.2 salon smutków

(...)
*Jacek*
Ola krzyknęła z bólu i straciła przytomność. Złapałem ją szybko i odruchowo odwróciłem wzrok za siebie. Nikogo tam nie było kto mógł by rzucić w Olkę kamieniem. Jednak chwilkę później spostrzegłem pewną blondynkę. Która szła w odwrotnym kierunku niż wszyscy inni ludzie. Rozpoznałem że to była Genowefa. Jednak nie było czasu jej gonić. Ponieważ Olka nie oddychała. Domyśliłem się że to przez poważny uraz głowy. Szybko wykręciłem numer na pogotowie i zacząłem RKO. Ola przed przyjazdem pogotowia już samodzielnie oddychała jednak nie odzyskała przytomności.
Gdy przyjechało pogotowie zabrali natychmiast Olę do szpitala. Ja zamówiłem taksówkę i pojechałem za nimi.
W punkcie informacyjnym dowiedziałem się gdzie leży Ola. Szybko pobiegłem na salę numer 24. Spojrzałem przez szklane drzwi na Olę. Była taka bezbronna gdy spała. Po cichu otworzyłem drzwi aby jej nie obudzić. Usiadłem na krześle które stało bok jej szpitalnego łóżka. Chwyciłem jej dłoń. Po chwili się obudziła.
-Jacek? Co się stało?-zapytała zdziwiona
-Genowefa... Ona rzuciła w ciebie kamieniem. jest nieobliczalna.-Ola się do mnie przytuliła a w tym momencie wszedł Wysocki.
-Co tu się dzieje? -wykrzyczał
-Tatko bo ja...
-Co ty? Co ty sobie myślisz? Z nim?
-Tak tato z nim a teraz zostaw nas samych.-Wysocki wyszedł a Ola zaczęła płakać.

2 Tygodnie później:
*Ola*
Od kilku dni dręczyły mnie różne myśli. Ojciec uważa że nie powinnam wiązać się z Jackiem. Po chwili usłyszałam drzwięk otwieranych drzwi.
-Wróciłem kochanie!-krzyczał Jacek i pokierował się do salonu.
-Jacek musimy porozmawiać-powiedziałam a na jego twarzy pojawił sie smutek-usiadł koło mnie i spojrzał mi w oczy
-Jacek... Ja... uważam....-głos mi sie zarywał
-Ola? Ty chyba nie chcesz powiedzieć że to koniec?
-Jacek my nie pasujemy do siebie. Zabierz swoje rzeczy.Proszę!-spojrzałam na niego. Jego oczy się zeszkliły....

No to mamy opowiadanie.
Jak myślicie czy Olka skłamała Jackowi?
Co zrobi Jacek?
Co dalej się wydarzy?

Liczę na dłuższe komentarze :P

Alicja