niedziela, 27 listopada 2016

61.2

*Jacek*
Zaniepokoiłem się że Oli tak długo nie ma. Wszedłem do łazienki i to co tam zobaczyłem było straszne. Ola,krew,żyletki... To był bardzo okropny widok. Bez zastanowienia chwyciłem Ole i zaniosłem do salonu. Tam opatrzyłem jej rany i chwyciłem po telefon aby zadzwonić na pogotowie. Jednak nie wybrałem jeszcze numeru gdy ktoś zapukał do drzwi.
-Jacek,Ola-usłyszałem głos Mieszka
-Wejdźcie-krzyknąłem,po chwili Mieszko i Monika stali w przed pokoju.
-Jacek. Nie ma czasu. Zawieziemy ją do szpitala radiowozem. -Razem z posterunkowym znieśliśmy Olę do radiowozu. Mieszko jechał jak szybko mógł,więc po 10 minutach byliśmy w miejskim.
Olę szybko zabrali na salę zabiegową a ja chodziłem po korytarzu w jedną i drugą stronę.
Nie mogłem zrozumieć dlaczego mi to zrobiła. Przecież to że straciła dziecko. Moje... Jednak,przecież jesteśmy razem. Po roku jesteśmy znowu razem. A teraz ona znowu może odejść. Może odejść nieodwracalnie. Jeśli ona odejdzie ja również się zabije. Nie będę potrafił żyć bez najważniejszych mi osób. Jeśli Oli ze mną nie będzie to mój świat stanie się szary. Nie będę miał po co żyć.

Po chwili wywieźli nieprzytomną Olę z zabiegowego,poszedłem za nimi. Dzięki znajomym lekarzom mogłem być przy Oli. Wszedłem do sali. Obok Oli leżała jakaś inna kobieta. Nie przejmowałem się obecności innych. Chwyciłem Moją drobną kruszynkę za rękę. Spojrzałem na Olę.
-Olu... Wiem że mnie słyszysz. Dlaczego to zrobiłaś dlaczego każesz mi znowu cierpieć? Przecież mówiłem że nigdy cię nie zostawię. A ty chcesz zostawić mnie?

*Emilia*
Uznałam że Jacek nie może być sam przy Oli. Gdy tylko dowiedziałam się od Krzyśka co się stało natychmiast pojechałam do szpitala. To czego dowiedziałam się od lekarza mnie przeraziło. Jak to nie ma nigdzie krwi AB- ? Przecież szpital w Trzebnicy to kawał drogi. Nie zdążą nam jej dostarczyć W odpowiednim czasie. A jeśli za 1 godzinę Ola nie otrzyma krwi,umrze. ZNIKNIE!
W mojej głowie roiło się multum pytań. A podstawowe to czy powiedzieć Jackowi o tym. Przecież on się załamie.

W tym samym czasie komenda:
*Krzysiek*
-Cześć Marek! Słuchaj mógł bym nadać komunikat dla wszystkich patroli? Mam pozwolenie od komendantki -powiedziałem po czym powiedziałem że osoby z grupą AB- mają się zgłosić do szpitala. Jednak nikt takiej nie miał. Pozostał nam tylko liczyć na cud.

*Emilka*
Postanowiłam że powiem Jackowi jaka jest diagnoza. Uznałam ze musi wiedzieć że Ola umiera.
Weszłam do sali numer 13. Swoją drogą pechowa liczba.
-Jacek. Musimy porozmawiać...-wyjdźmy z sali. Jacek zanim wstał pocałował Olę.
-Jacek... Bo jest problem. Ola... Ola... eh po prostu ci to powiem.... Już mówię
-Emilka mów już
-Eh Ola nie przeżyje kolejnej godziny gdy nie przetoczą jej krwi-powiedziałam i odetchnęłam troszkę
-No to niech przetoczą-powiedział Jacek
-Nie mogą,nie mają....Ola ma rzadką grupę krwi AB-. Porostu w całym Wrocławiu jej nie ma. -powiedziałam a Jacek jak poparzony poleciał do lekarza. Bałam się że coś mu zrobi.... Po chwili Jacek wyszedł z lekarzem z gabinetu ..............







Kochani!

Mam do was kilka pytań
Co zrobi Jacek?


sobota, 19 listopada 2016

60.2

Po powrocie do domu Ola natychmiast poszła do sypialni,jej mieszkanie sprzedaliśmy ponieważ myśleliśmy iż nie żyje. Dlatego zabrałem ją do mojego mieszkania. Dobrze wiedziała gdzie co jest ponieważ mieszkała w nim razem ze mną dobrych kilka miesięcy.

Spojrzałem na szlochającą Olę. Zrobiłem jej herbatę lecz dobrze wiedziałem że jej nie wypije i poszedłem do sypialni. Położyłem się obok niej i ją przytuliłem. Chwilkę później Ola spała. Wiedziałem że muszę być teraz obok niej. Że ona mnie potrzebuje.

Po kilku godzinach Ola się obudziła. Wstała coś zjeść a ja zostałem w sypialni. Po chwili usłyszałem przeraźliwy huk. Wypadłem z salonu jak opętany.
-Ola... Ola... co ci się stało?-zapytałem przestraszony.
-Nic,nic się nie stało. Na pewno nic straszniejszego od tego co nas spotkało -

spojrzałem na nią,miała czerwone oczy od płaczu. Nie mogłem znieść tego że tak wygląda,że jest taka smutna. Nie udało nam się. Znowu się nie udało.... Dlaczego ciągle nas to spotyka? Chciałem ją objąć,przytulić,uspokoić ale mi się nie udało. Gdy się tylko do niej zbliżyłem ta mnie ominęła i poszła do łazienki.

*Ola*
Dziecko to ostatnia rzecz jaka jest potrzebna by stworzyć szczęśliwą,kochającą się rodzinę. Gdy opuściłam Jacka i dowiedziałam się o ciąży,myślałam aby wrócić,ale przecież sama od niego odeszłam. Myślałam że chociaż ta maleńka kruszynka będzie mi przypominać o wielkiej,jedynej miłość jaką spotkałam. Ale umarła. Odleciała jak wolny ptak ku niebu. Moje szczęście rozsypało się jak niewielki domek z kart. Czy naprawdę musiało mnie to spotkać? Mówią że człowiek przychodzi na ten okrutny świat,bo ma jakąś misję. Czy moją misją jest cierpienie,rozpacz,płacz i ranienie innych? Czy Bóg każe mnie za winy innych? Mój ukochany,jedyny,blondyn o niebieskich oczach. Czy on na mnie zasługuje? Zasługuje na kobietę co nawet nie może spełnić swojego Polskiego obowiązku i wydać na świat potomstwo? Jeśli nie mogę czy jestem kobietą? Czy mogę się tak czuć? Czy mogę być szczęśliwa patrząc na radosne pary z dziećmi?

Mieliśmy z Jackiem tyle marzeń. Wielka rodzina,szczęście,duży dom na obrzeżach. A teraz nie mamy nic... Z Jackiem nie łączy mnie nic. Nawet nie wiem czy on mnie kocha,czy też jest ze mną bo musi. A ja? Czy ja go kocham? Czy kocham tego mężczyznę? Nie czuje nic poza pustką w sercu.-Rozmyślałam przecinając kolejną warstwę delikatnej skóry. - Czy jest lekarstwo na smutek,cierpienie i żal? Czy gdy się wykrwawię i skończę swe żałosne życie Bóg wybaczy mi to że zabiłam swoje dziecko? -Krople krwi ciekły a  ja robiłam się coraz bardziej senna i słaba. Po chwili zupełnie straciłam siły a ostatnie słowa jakie wypowiedziałam były "żegnaj świecie",po czym usłyszałam melodyjny głos Jacka
-Ola.....Ola.... Kochanie,nie pozwolę ci odejść-jednak mnie już to nie obchodziło,trafię w miejsce lepsze niż ten świat. A Jacek znajdzie sobie osobę która będzie potrafiła dać mu radość.


A więc!
Czas komentarze start: 10 kom=opowiadanie
                                      1 kom=4 linijki opowiadania
KOMENTARZE OD TEJ SAMEJ OSOBY LICZĄ SIĘ POJEDYNCZO!

sobota, 12 listopada 2016

Mówimy STOP hejtom na blogach!

Stop!
Nikt nie ma prawa obrażać mnie ani innych osób piszących blogi dotyczące serialu "policjantki i policjanci" pragniemy aby każdy czuł się jednakowo. To że piszesz blog oznacza że jesteś bardzo utalentowany i odwarzny. Jeśli ktoś wyśmiewa cię ponieważ piszesz takir cudowne opowiadania zgłoś się do mnie! Pomogę! ♥♡♥

piątek, 11 listopada 2016

59.2

- Jeśli chcesz możesz teraz ztad iść. W końcu to ja zostawiłam ciebie. Nie zdziwiła bym się gdybyś powiedział "zostańmy przyjaciółmi" i przedstawił mi swoją dziewczynę.-zaśmiałem się,masz rację powinienem ci ją przedstawić. -Ola patrzyła na mnie z przerażeniem. Zaśmiałem się i namiętnie ją pocałowałem.
-Moja jedyna i prawdziwa miłość jest tutaj. Nigdy nie potrafił bym Cię zostawić. Zawsze miałem nadzieję ze wrócisz. Zawsze ją miałem. Każdy przestał już w to wierzyć. I nagle dałaś znak życia. Wiesz jaki byłem szczęśliwy?
-Dziękuję -Ola wtuliła się ze mnie i zasnęła. Nic dziwnego poród i rozpacz strasznie męczy.
Ola spała słodko ze 2 godziny... Wyglądała tak cudownie. Nasza córeczka wyglądała by na pewno tak samo. Ah moja córeczka... Gdzie teraz jest? Dlaczego Bóg nam to zrobił?
Po chwili Ola obudziła się z krzykiem. Nie zastanawiając się długo objąłem ją ramieniem. Nie wiem jak to się stało ale przestała płakać.
-Zawsze będziesz przy mnie? Nigdy mnie nie zostawisz?
-Nigdy kochanie.-pocałowałem ją w nos
-Jacek... Ale wiesz ze to dziecko to był cud i już nie będę mogła mieć więcej. Wtedy nadal będziesz mnie kochał?
-Zawsze będę cie kochał. -powiedziałem i ją ponownie pocałowałem.
-Zostawię cię na chwilkę Olu dobrze? -powiedziałem i wyszedłem z sali po naszą zmarłą córeczkę. Postanowiłem że Ola musi się z nią pożegnać. Wtedy będzie jej łatwiej
Wróciłem na salę i podałem oli zmarłą córkę ta tylko powiedziałe -rzegnaj i się rozpłakała. Wziąłem córkę i powiedziałem -Zawszę będę cie kochać Dorotko,Nigdy o tobie nie zapomnę córeńko. -i również się popłakałem. Oddałem pielęgniarce zmarłą Dorotkę i wróćiłem do Oli która ciągle szlochała
-Za dwa dni zabieram cię do domu. A teraz odpoczywaj Kochanie.-powiedziałem i ją przytulilem a gdy Ola zasnęła

2 dni później:
Dzisiaj odbywa się pogrzeb mojej córki oraz Ola wychodzi ze szpitala. Jak mogę pogrzebać córkę? To nie jest normalna kolej rzeczy. Przecież to dzieci powinny grzebać rodziców. Ola jest przerażona ale jednocześnie chyba cieszy się że jesteśmy razem.
Msza w kościele była bardzo wzruszająca. Tuż po niej pokierowaliśmy się w stronę cmentarza. Tam również odbyła się ceremonia,Moja ukochana siedziała na ławeczce którą przygotowałem specjalnie dla niej.kropienie urny oraz zasypywanie grobu. Oli w szpitalu podali leki uspakajające aby nie zaczęła rozpaczać jeszcze bardziej. Bałem się o nią. Moja ukochana siedziała na ławeczce którą przygotowałem specjalnie dla niej. Nie mogłem pozwolić aby po porodzie i takich przeżyciach stała. Oczywiście ja stałem tuż obok Oli i delikatnie ja przytulałem. Cała drzała,byłą zimna.... To było okropne... Nigdy więcej nie dopuszczę do tego aby Ola się tak załamała. Po pogrzebie udaliśmy się do domu. Nie urządziliśmy żadnego obiadu,wszyscy nas zrozumieli.....

C.D.N


wtorek, 1 listopada 2016

58.2

Dotarłem na miejsce i zemdlałem gdy tylko wywozili z tej sali Olę.
Gdy się ocknęłam nade mną stała Emilka.
-Emi.... Dlaczego Ola... Ola ma...
-cicho siedź baranie i słuchaj. Ola jest na sali 21 oddział ginekologiczny.

Wstałem z kozetki i wjechałem windą na 4 piętro. Zastanawiałem się po co ja mam tam iść. Ola ma,męża,narzeczonego może. Po co ja jestem tam potrzebny? I dlaczego oddział ginekologiczny? Coś poważnego stało się że akurat tutaj?
-Pokój 10,17,19,20 o jest 21.-Biorę głęboki odddech i naciskam klamkę. po chwili zauważam Olę.
Cała była zapłakana,drżała. Podeszłem bliżej i ją przytuliłem bez większego zastanowienia.
-Moje dziecko,moja maleńka kruszynka...-wyszlochała a mi pękło serce.
-Ola? Powiedz mi o co chodzi. Proszę! -próbowałem sprawić aby na mnie spojrzała ale  nadaremno
-Kochanie, skarbie słonce...-prosiłem ale nie dawało to skutku. Postanowiłem ze pójdę porozmawiać z lekarzem bo od Oli nie dowiem się nic więcej po za tym że była w ciąży i coś się stało. Jednak gdy tylko ją puściłem z objęć i wstałem jednak nie spodziewałem się takiej reakcji Oli. Rozkleiła się jeszcze bardziej. Zaczęła krzyczeć co się stało.
-Nic nie rozumiesz,moja córka ma wadę serca,na dodatek jest wcześniakiem,może nie przeżyć kolejnego dnia.-nic nie powiedziałem tylko ją przytuliłem. To okropne! To nie może być prawda. Co Ola takiego zrobiła że los ją tak każe?
-A gdzie jest ojciec dziecka? Może go zawiadomię?- Ola wtedy lekko się uspokoiła ale to co miało nastąpić za chwilę przeszło moje oczekiwania
-Ty jesteś ojcem! Pamiętasz naszą noc gdy mnie znalazłeś? Wtedy było mi tak cudownie...magicznie... -patrzyłem na nią ze zdziwieniem
-Wtedy nie myślałam że coś takiego mi się przydarzy,uciekłam po raz kolejny... Dowiedziałam się ze jestem w ciąży...Jednak nie chciałam abyś był ze mną tylko ze względu na dziecko. Wczoraj mimo tego iż lekarze z Niemiec nie kazali mi lecieć do Polski musiałam.... Musiałam pomodlić się na grobie ojca. Dostałam skurczy tuż przed wyjściem z samolotu. Przetransportowali mnie do szpitala a potem to już wiesz...- W tym momencie wszedł lekarz,chciałem wyjść jednak Ola kazała mi zostać
-Masz prawo wiedzieć-chwyciła mnie za rękę a ja otarłem jej łzy chodź na darmo bo ciągle leciały
-Pani Olu......-zamilkł
-Przykro mi bardzo ale... pańskiej córki nie udało się uratować....-wyszedł Ola odrazu zaczęła płakać
-Ciii,wszystko się ułoży-rzekłem lecz wcale tak nie myślałem bo moje życie również rozsypało się w drobny mak......




Co będzie dalej?

To jak zawsze 10 kom i kolejne opowiadanie

poniedziałek, 24 października 2016

57.2

znalazłam damski biustonosz. Nie wchodziłam dlatego do sypialny bo myślałam że jest w niej kobieta. Zaśmiałam się i wyszłam z domu, cała uradowana.  
*Jacek* 1 h później 
Nie potrafiłem jej zatrzymać przy sobie. Może to dlatego że już mnie nie kocha? A możne po prostu nadal nie może pogodzić się z tą wiadomością. Tego się już nie dowiem ponieważ Ola prawdopodobnie wyleciała pierwszym samolotem do Berlina. Który był 20 minut temu.

8 msc później:
Siedziałem spokojnie w swoim gabinecie. Już powoli oswoiłem się z myślą że Ola nie wróci. 
-05 dla 00- Ciągle gdy to wypowiadałem miałam wrażenie ze zaraz odezwie się Ola i powie że skończyli interwencje. Jednak zawsze było inaczej. Słyszałem głos Karoliny Rachwał. 
-Co tam dla mnie macie 05?-zapytałem
-Skończyliśmy interwencje wracamy na baze. Bez odbioru 00.-skończyłem rozmowę a za razem dzień pracy. Poszedłem sie przebrać a w tym czasie przyszedł już Marek mój zmiennik.

*Marek*
Zacząłem zmianę jak codzień. Jednak nigdy bym sie nie spodziewał że spodka mnie taki zaszczyt. 
-06 dla 00 -odezwała sie emilia. Jednak z dziwnym głosem- Marek? Cholera! 
-Ej. Takie rozmowy przez strzekaczke?
-Cicho i słuchaj. Jest tam jeszcze Jacek? Musiasz mu przekazać że ma natychmiast jechać do Wojewódzkiego szpitala i czekać przed salą porodową.
-Porodową 06? 
-Nie pytaj tylko przekaż. 00
-Dobra bez odbioru 06
Natychmiast pobiegłem do męskiej toalety gdzie pewnie był Jacek. Przekazałem mu to i czym prędzej tam pojechał.

*Jacek*
Zdziwiłem się jednakże pojechałem.,w końcu powiedziała to Emi. Dotarłem na miejsce i zemdlałem gdy tylko wywozili z tej sali...

Kogo mogli wywozić z sali porodowej?
Co będzie dalej?
Jakiego piłkarza Reprezentacji najbardziej lubicie i za co?

Uwaga umówmy się na coś.... Jeśli będzie 10 komentarzy OD INNYCH OSÓB,MOJE SIĘ NIE LICZĄ będę dodawała opowiadania. Jeśli ich nie będzie czekała. To zależy tylko od was.! 

Czas zacząć odliczanie :D Czy będzie 10 kom?

środa, 19 października 2016

kolejna miniaturka 💖💖💖💖

Pewnego słonecznego dnia w bloku numer 18 doszło do poważnej kłutni. Do końca nie wiadomo o co się przyjaciele pokłucili ale było słychać tylko słowa "ja,tobie,nie zasługujesz" po czym mężczyzna wybiegł z mieszkania. Był na oko 24 letnim mężczyzną obujnyvh,bblond wlosach. Kobieta pp chwilo wybiegła za nim.
*Jacek*
-Jacek zaczekaj-Krzyczala Ola. Ja mimo niź bylem zły postanowilem po raz kolejnh ją wysluchać. Po chwili Ola stała już obok mnie patrząc się głeboko w moje błekitne jak ocean oczy. Stała taj chwile po czym delikatnie i powoli zaczęla odpinać zamek u mojej jesiennej kurtki. Ciągle patrzyła sie w moje oczy jakby utonęła w głebi oceanu. Nie miała najmniejszej ochoty przerywać jej tego. Nie odezwałem się ani slowem. Zreszta Ola również tego nie robiła. Patrząc w moje oczy ciągle powoli ciągnęla w dół zamek kurtki. Odpięła go w końcu! Delikatnie włorzła ręce pod kurtkę odwróciła wzrok i mocno się do mnie przytuliła. Mimo iż byłem na nią zły,wręcz bardzo zły w tym momęcie uleciała cała moja wczesniejsza złość. Czując jej oddech na klatce pjersiowej,czujac jak drży ze strachu,oraz domyślając się jak bardzo mnie kocha zdałem sobie sprawe z tego iż ona nigdy nie odpuści i bedzie walczyła o naszą miłość. Po chwili również objąłem ją swoim rękoma. Czułem jak uspokaja się w mych ramionach.
-Przepraszam. Nie wiem jak mogłam cię tak odtrącić.-Ola zaczęła szlochać a ma bluzka zrobiła się mokra. Czułem źe bardzo żałuje tego co zrobiła. W tej chwili gdzy trzymalem w raminach całe moje zycie zdalem sobie sprawe jak bardzo ja kocham.
Po chwili niepewnie się do mnie odezwała.
-Koooo-po chwili zastanowienie dodała -Kochanie ni.... Nie dojończyła bo ją pocałowałrm w czoło i w milczeniu wróciliśmy do jej mieszkania.
Rano:
*Ola*
Wstałam delitatnie aby nie obudzić Jacka który lerzał obok niej. Poszła do łazięki zię ubrać po czym poszła robić śniadanie. Gdy kanapki były gotowe wkroczył Jacek z uśmiechem ja twarzy. Ja jednak nie wiedziałam  jak się zachować. Postanowilam jednak źe jak narazie nie vęde się odzywać.
-Dlaczego moja księżniczka się nie odzywa?- zapytał a ja oblalam się rumieńcem.
-Nie jestem przyzwyczajona do tej sytyłacji -powiedziała i wstałam odłożyć talerz. Po tej czynności zostałam przyciągnięta na kolana Jacka.
-To zaczniemy się przyzwyczajać - powiedział całując moją szyje i kierując się w strone sypailni z ze mną na rękach.. Ale po chwilo gdy leżałam już na łóżku zaczęłam płakać.
-Jacek!-Krzyknęłam. On się na mnie dziwnie spojżał a ja chwyciłam go za ręke kora była już w okolicy bioder.
-Przestań! Mówiłam że moszę się prYzwyczaić do ciebie jako mężczyzny a po drugie nigdy tego nie robiłam.-Jacek nie przrstawał.
-Wiem o tym kochanie. Nigdy nie zrobie czegoś czego nie chxesz. Chciałam cie tylko przyzwyczaić do moich perfum i dotyku. Kocham cie i nalrawde nie na co się nie zgodzisz.-Mój organizm dostał zastrzyk energi i odwagi zaczęłam całować Kacka coraz namiętniej i namiętniej ten jednak sie odem ke odsunął
+Jeśli ty tego chcesz to ja też
Póżniej wszystko pptoczyło się naturalnie  nie obyło się jednak bez bólu i łez.
Kilka godziń póżniej:
-Dziekuje. Dzieki temu zrozumialam że nigdy nie byłeś dla mnie jeedynie przyjacirlem.-Jacek słuchał uwarznie lecz był zm3czony.-Pamiętasz że lubiłam się do ciebie przytulć nez powodu?-Jacek mnie pocałował -Pamiętasz jak mnie pocieszałeś? Zawsze mogłam ci wdzystko powiedzieć. Ale ty byłeś z innego świata. Ten przystojny,mądry...-Jaxek nuc nue powiedział tylko przysunął sie do mnie i przytulił.
-Teraz jestem twój.

The end

Kochani! Miniaturka jest dla tego iz właśir dzisiaj romu zeszlego zalorzyłam tego bloga  dokładnie rok temu też Ola i Jacek byli jeszcze razem.
Proszę o długie komy oraz wyrażenie zdania czy mam dalej prowadzić aska.
Pozdrawiam
Wasza na zawsze
Princess-s 💖💗💝💕💓💞💟

sobota, 1 października 2016

56.2

*Jacek*
Gdy Ola wyszła,zsunąłem się po ścianie i mimowolnie pociekły mi łzy z oczu.Jak ona możne mi to robić? Przecież mnie kocha. Czy ja bym był w stanie ja zostawić?  Przecież nie potrafił bym tego zrobić.

*Emilia*
Szłam właśnie do mieszkania Jacka rozmawiając przez telefon.
-Tak wiem... No właśnie do niego idę,trzeba zobaczyć czy znowu sobie czegoś nie zrobi... Przecież wiem będę z nim delikatnie rozmawiała... Pa
Nigdy nie zrozumiem dlaczego Ola to zrobiła. Niby Jacek próbował mi to wytłumaczyć ale nie zrozumiem. Przecież mogli żyć normalnie,zaadoptować dziecko,a tak? Samobójstwo to nie wyjście...
Wchodząc na schody w bloku Jacka spostrzegłam siedzącą na schodach blondynkę. Spytałam czy nic się nie stało ale ta jak mnie zobaczyła wstała i zbiegła po schodach.


Weszłam do mieszkania Jacka. Od razu przeczułam ze coś się stało.Zobaczyłam Jacka płaczącego. Zapytałam co się stało ale mi nie odpowiedział,dlatego kazałam mu iść pod prysznic a sama przygotowałam mu śniadanie. 

Postanowiłam ogarnąć również salon. To co znalazłam sprzątając przeszło moje najśmielsza oczekiwania albowiem znalazłam...

Co znalazłam Emilia?
Czy Jacek spodka jeszcze Olę?
Co będzie dalej?
Kochani!
Kolejne opowiadanie 19.10 :D 
Princess-s

Kochani jak wam się podobają streszczenia kolejnych odcinków?
-powrót Moniki(ciekawe czy na zawsze czy chwilowo,z kim bd w patrolu)
-walka Mikołaja i Jacka(stawiam na Jacka ale Mikołaj lepszy jest w walce na ringu)
-Karolina Rachwał(ciekawe jak to bd z nią i Mikołajem na patrolu)
To chyba tyle a jak wam się podoba?

piątek, 16 września 2016

Miniaturka

Miniaturkę dedykuję mojej przyjaciółce z klasy :* Kochana uwielbiam Cie :)
p.s Już czekam na jutrzejszy wypad na miasto Marcelinko :*

Historie pisze życie. Ja postanowiłam opisać wam moją historię. Ja wcielam się w Olę a w Jacka mój kolega. Zapraszam do czytania :)

-Ale ciekawe jak? Ja jestem brzydka a on? -Mówiła Ola do Marceli
-Olka. Nie bierz tego do siebie ale on taki trochę podrywacz. Julia,Wera... Zarywa do każdej. Nie zdziwię się jak by powiedział że ma dziewczynę.
- Dziewczyny z 3 ławki cisza!-odezwała się nauczycielka od biologi
-Przepraszamy pani profesor-odezwały się obie na raz

Ola nie mogła oderwać wzroku od Jacka. Co chwila spoglądała w jego kierunku. Gdy ta się na niego patrzyła on odwracał wzrok.
Gdy w końcu lekcja się zakończyła i rozbrzmiał dzwonek zwiastujący długą przerwę klasa 1A wyszła z sali. Po wyjściu z sali i pokierowaniu się pod salę numer 26 Ola zauważyła że Jacek znowu gada z Julią.
*Ola*
No tak po co ja głupia sobie zaprzątam nim głowę. Jestem jak brzydkie kaczątko a ona...? Sympatyczna,lubiąca sport tak samo jak on,mądra, przecież nie raz pokazała na matmie że umie. A ja? Zwykła szara myszka,Jedna z tych 21 dziewczyn na które nie zwróci uwagi.
Po zakończonych lekcjach wróciłam do domu. Nie mogłam przestać o nim myśleć. Chociaż moja najlepsza przyjaciółka uważała że jest podrywaczem ja nie zwracałam na to uwagi. Pewnie miała sporo racji ale zakochana kobieta na to nie patrzy.
Postanowiłam zaryzykować. Chwyciłam telefon,weszłam na messangera,wyszukałam kontakt Jacek Nowak i zaczęłam z nim pisać. Niby zwykła rozmowa. Jednak byłam prze szczęśliwa że odpisał. Jednak po chwili uświadomiłam sobie że pewnie każdemu odpisuje. Po upływie 16 minut przychodzi wiadomość ,,Dobra lecę. Napiszę później"
Tak napisze... Jasne...
Kolejny dzień w szkole upływa tak samo.
Witam się z kolegami z klasy przed szkołą. Dziewczyny od razu zaczynają rozmowę. Jacek odchodzi.
Przed kolejnymi lekcjami rozmawiamy, niby rozmawia ze wszystkim jednak z Julią  najbardziej. Do mnie nie odzywa się ani słowem....

C.D.N

Liczę na dłuższe komentarze :D
Princess-s

niedziela, 11 września 2016

55.2

Kochani!
Od jakiegoś czasu maleje liczba wejść na mojego bloga. Maleje również liczba komentarzy. I tutaj pojawia się pytanie czy ktoś oprócz Księżniczki,Wiktorii Rudej, Bloody Soul, Strive to order,Shadow of sky, Graveyard apparition bo jeśli tylko tyle osób czyta to oznacza że mój blog jest nudny i dużo osób odpuszcza sobie czytanie i komentowanie. Może po prostu go zamknąć?
Apeluję do ciebie czytaczu! Jeśli to czytasz zostaw po sobie ślad w postaci komentarza wtedy będzie wiedziała czy pisać to dalej. Z tego co wiem można chyba zaznaczyć komentarz anonimowy.



*Jacek* Rano*
Leżałem na łóżku rozmyślając o wczorajszej sytuacji. Czy powinienem jej to powiedzieć? Powiedzieć co czuje? Byłem szczęśliwy że odnalazłem miłość mojego życia... Odnalazłem swoje serce które od pewnego czasu ma na imię Karolina. - zaśmiałem się W tym też czasie moje partnerka zaczęła się nudzić. Pocałowałem ją w czoło i rzekłem
-Dzień Dobry Olu - dziewczyna natychmiast otworzyła swoje oczy które teraz miały kolor czarny.
-Ale... Ale... Ty mnie chyba z kimś mylisz...-powiedziała a ja zacząłem się śmiać
- Olu. Kochanie. Wiesz jak cierpiałem gdy postanowiłaś odejść. Wyjechałem do Niemiec. Wczoraj wróciłem to jest przeznaczenie. Powiedziałem i mocno ją przytuliłem.- Ta w tej chwili jak by się zmieniła o 180 stopni.
- Zostaw mnie. Nie rozumiesz tego chce wyjechać. Zacząć nowe życie. A to to wczoraj to tylko chwila. Rozumiesz?-krzyczała... Pozbierała swoje rzeczy,ubrała się i pokierowała się w stronę wyjścia. Nie mogłem pozwolić jej odejść. Kolejny raz nie pozwolę jej na to. Przecież ona jest cząstką mnie. Ona też mnie kocha. Czułem to wczoraj podczas naszej upojnej nocy.
-Dosyć Olu. Nie pozwolę ci kolejny raz wyjść. Zostawić mnie. -Mocną ją przytuliłem a ta po chwili zaczęła płakać
- Jacek. Proszę pozwól mi odejść. Będzie ci beze mnie lepiej. Znajdziesz sobie kobietę która da ci dziecko. szczęśliwy bo zasługujesz na to. A ja? Zapomnisz o mnie gdy tylko się zakochasz po raz kolejny.  Wczoraj zaprosiłeś obcą osobę do mieszkania. Co gdybym nie okazała się być tą Olą której szukałeś? Przespałeś się ze mną chodź nie miałeś pewności. To znaczy że zrobił byś to z inną kobietą. Jacku proszę Cie zostaw mnie. Żyj dalej beze mnie!
-Wiedziałem że jesteś moją Olą od kąd cie złapałem w parku. Nigdy nie wpuścił bym innej kobiety do mieszkania. Nigdy bym się z nią nie przespał. Nigdy nie przestałem wierzyć że żyjesz. Rozumiesz nigdy.
-Jacek proszę nie utrudniaj- Wyrwała mi się z objęć i wyszła zamykając za sobą drzwi

c.d.n

Co zrobi Jacek?
Liczę na wasze komentarze :D

niedziela, 4 września 2016

54.2 Dedykacja dla Shadow of sky

*Karolina*
Sama nie wiem dlaczego zgodziłam się u niego nocować. Czyżby moje serce się tego upominało?
Po wizycie w urzędzie miasta pokierowałam się do sklepu ze optycznego. Zakupiłam tam potrzebną mi rzecz i poszłam do mieszkania Jacka.
Gdy tylko stanęłam przed drzwiami zapukałam do drzwi. Dopiero wtedy doszło do mnie jaką przed chwilą zrobiłam gafę.
Otworzył drzwi a ja zaniemówiłam spojrzałam na niego.
Jego twarz była cudowna w blasku tych świec robiła piorunujące wrażenia,idealne rysy twarzy,piękne  błękitne oczy w których można zatopić się jak w głębi oceanu, no i te usta... takie perfekcyjne w każdym calu,zmysłowe i figlarne. Nie odrywaliśmy od siebie oczu. Był tak blisko że czułam jego oddech,jeszcze mnie nie dotknął a ja już czułam jak robi mi się gorąco...
Chwilę później moje usta były na
Chwilę później moje usta były już na jego ustach malinowych. Chwyciłam zębami jej dolną wargę,a następnie złagodziłam ukąszenie językiem i namiętnym pocałunkiem. Moje ciało prosiło o jego dotyk który rozpalał moją skórę do granic możliwości. Pożądam go nieustannie. Kiedy nagle przerwał pocałunek i się do mnie uśmiechnął zabrakło mi tchu.
-Podoba ci się niespodzianka?
-Bardzo ale musisz pytać o to w takim momencie
-Wiesz pragnę-chwycił moją twarz w obie dłonie i potarł kciukiem o dolną wargę. Oddychałam z trudem,jego palący wzrok,podobnie jak prowokacyjny nieziemski głos
-Tylko ciebie.
Czułam w jego dotyku głębokie pragnienie i potrzebę bliskości. Nasze kroki powoli kierowały się w stronę sypialni. Nagle zdarł moją koszulkę i obnażył piersi dla swoich głodnych łakomych ust.  Moje ciało pragnęło go za każdym najmniejszym dotykiem,potrzebowałam go. Pocałował moje usta a ja wygięłam biodra,kiedy jego palce wbijały we mnie masując delikatnie. Potem zanurzył twarz w mojej szyi.

Wzięłam szybko jeden głęboki oddech łapiąc powietrze które podczas jego spokojnej wędrówki po moim ciele starałam się opanować. Przekrzywił mi głowę pod odpowiednim kątem i zawładnął mną po raz kolejny smakując mnie. Jego pożądanie które czułam i głód eksplodował w moich zmysłach  jęknęłam. Byliśmy już całkiem nadzy a ja czułam jego dotyk skóry który rozpalał mnie na nowo

-Dotykaj mnie- to był rozkaz wypowiedziany proszącym tonem.
-Dotykam - sięgnął za siebie i chwycił mój nadgarstek i przyciągnął d siebie. Jego policzki płonęły.
-Tak bardzo mi ciebie brakowało
Wpatrywał się we mnie swoimi niebieskimi oczami,rozchylając idealnie wykrojone usta. Nigdy nie próbowałam ukryć jak
On był mój bóg seksu nie mogłam w to uwierzyć że ktoś tak diabelsko przystojny. Jego dłonie były wszędzie.A ja językiem całowałam go próbując nasycić głód
-Kochaj się ze mną
-Kocham-wyszeptał. Uniósł się i wsunął we mnie swoją męskość. Ruchy stawały się coraz szybsze,rytmiczne wbijając się coraz mocniej i jęcząc z rozkoszy,Kiedy go ściskałam a na plecach pozostawał krwisto czerwone ślady od moich paznokci. Ujrzałam jak napinają się mięśnie jego ciała. Byliśmy jednością. Rozchyliłam usta desperacko walcząc o oddech w punkcie najważniejszym gdzie byliśmy tylko my! 

No witam!

I jak podoba się kolejne opowiadanie? 
Na wstępie chciała bym podziękować Justynie. Za napisanie 3/4 opowiadania. Sama nie opisała bym tego tak dobrze jak ona. Dziękuję Ci. No i gratuluję znoszenie moich fochów :D
Liczę na długie komentarze :D
Princess-s

czwartek, 1 września 2016

53.2

3 miesiące później
Postanowiłem że na jakiś czas przeprowadzę się do innego miasta. Nie potrafiłem żyć w miejscy gdzie z Olą przypominało mi dosłownie wszystko. Kazała mi kogoś znaleźć ale czy to możliwe? Przecież nie jest łatwo zapomnieć o osobie z którą łączyło się tyle wspólnego.
Postanowiłem że przeprowadzę się do znajomej do Niemiec. Znalazłem tam pracę jako kelner. Może i nie będę zarabiał dużo ale na utrzymanie wystarczy. Może uda mi się zapomnieć. Jednak czy to realne marzenie?
-Anka co ty robisz?-zapytałem zirytowany. Moja koleżanka ze studiów postanowiła mnie pocałować?
-No co przecież widać. Jesteś taki smutny. Chciałam to zmienić...
-Daruj sobie. Nie potrafię oddać się innej -Powiedziałem i natychmiast wyszedłem z salonu kierując się do pokoju. Chwyciłem moją walizkę,zapakowałem rzeczy i pokierowałem się na lotnisko
- Ich mochte eine Fahrkarte nach Polenfliegen so schnell wie moglich. (Poproszę bilet na lot do polski jak najszybciej) -powiedziałem
-Bitte ab 200 euro (proszę 200 euro) -podałem pieniądze,zabrałem bilet i pokierowałem się do bramek. Los chciał abym jak najszybciej dotarł do rodzimego kraju. Po 2 godzinach byłem na miejscu.

Poszedłem zostawić walizkę do mieszkania. Gdy tylko wszedłem uderzyły mnie wspomnienia. Usiadłem na kanapie i schowałem twarz w dłoniach. Po kilku godzinach moje oczy były zaczerwienione a twarz bardzo blada. Było po 13.00 więc postanowiłem iż pójdę do sklepu po zakupy. Słyszałem że moje miejsce na komendzie nadal jest wolne więc jak tylko wróci mi trochę sił zapytam komendant czy mogę wrócić.
Idąc do sklepu przysiadłem na ławce na której niegdyś przesiadywaliśmy z Olą.  Schowałem twarz w dłoniach. Jednak po chwili przypomniałem sobie słowa Oli. " w każdej sytuacji musisz być silny" momentalnie wstałem z ławki. Pech chciał że nie spojrzałem czy ktoś idzie i popchnąłem pewną kobietę na trawnik. Pomogłem jej wstać. Miała włosy do ramion o kolorze blond oraz czarne oczy. Bardzo jasną cerę.
-My się chyba znamy...-powiedziałem przyglądając się jej
-Nie sądzę, Dziękuję za pomoc-chciała już odejść... Jednak gdy kawałek się przeszła prawie by upadła z bólu.
-No chyba jednak nigdzie nie pójdziesz sama-powiedziałem biorąc ją na ręce- miałem wrażenie że z skądś znam tą kobietę. Pokierowałem się w stronę mojego mieszkania. Kobieta najpierw protestowała ale po pewnym czasie przestała. Weszliśmy do środka. Posadziłem ją na sofie a sam zająłem się przygotowaniem herbaty. Jedynej rzeczy którą miałem w szafie. Już wiem skąd ją znam. Przecież ona...
-Karolina jestem...-powiedziała podając mi rękę i tym samym przerywając moje myślenie.
-Jacek...- wracaj na sofę a ja przyniosę herbatę. Wyciągnąłem jeszcze lód który znalazłem w lodówce i podałem go dziewczynie aby położyła na nogę.

Po 1 godzinie:
Rozmowa układała nam się znakomicie. Coraz bardziej Karolina przypomina mi osobę którą bardzo dobrze znam,chociaż może znałem kto wie.
-Jacek wiesz... ja dziękuję za gościnę jednak.. pójdę już do Urzędu miasta a później wrócę do hotelu. Jutro mam wylot do Stanów.
-Nie wygodniej będzie ci tutaj? Mam dużą sofę? Chociaż tak ci pomogę za ten wypadek w parku-powiedziałem a dziewczyna od razu się zgodziła.

Jak wam się podoba Karolina?
Myślicie że to będzie nowa dziewczyna Jacka?
Czekajcie na kolejne opowiadanie :D

Princess-s

środa, 31 sierpnia 2016

52.2

Minęło już pół roku odkąd Oli nie ma z nami. Czy musiało tak być? Teraz już tego się nie dowiem. Postanowiłem iż uszanuję wolne Oli i nie będę rozpaczał tak jak ona sobie tego życzyła. Jednak nie było to łatwe. Przez pierwsze tygodnie wcale nie wychodziłem z domu. Było mi bardzo ciężko. Teraz gdy uświadomiłem sobie że Ola ciągle jest przy mnie... Jest mi łatwiej... Nigdy o niej nie zapomnę. Nigdy nie wyniosę z mieszkania jej ubrań. Nigdy nie zakocham się ponownie. Było by to nie możliwe. W mym sercu ciągle będzie Ola. W ciągu tych paru miesięcy schudłem aż 10 kg. To bardzo dużo. Kiedyś myślałem że to nie możliwe abym jeszcze bardziej schudł. A jednak. Smutek po stracie tak bliskiej mi osobie jest nie do powiedzenia w słowach. Trzymasz go w sobie i nie możesz puścić. Nie możesz zapomnieć. Bo wiesz że się to nie uda. Po mimo czasu ty nadal pamiętasz ten uśmiech,zapach,sposób w jakim się poruszała. Nie możesz tego zapomnieć. Może gdyby umarła z przyczyny jakiejś choroby,ze starości ale nie... Umarła bo sama nie potrafiła wytrzymać bólu palącego serca i duszy. Czy naprawdę musiało się to zdarzyć? W ten cudowny dzień Bożego Narodzenia każdy powinien się radować. Jednak ja nie potrafię. Nie potrafię cieszyć się gdy brakuje mi tej najważniejszej osoby. Ojcu również nie wybaczyłem. Myślałem że te święta będę spędzał sam. Jednak los chciał że mam wspaniałych przyjaciół. Emilia i Krzysiek zaprosili mnie abym to z nimi świętował dzień narodzin Jezusa. Atmosfera jest cudowna. Jednak nie potrafię patrzeć na radosnego Krzyśka i Emilii w 9 miesiącu ciąży. Są tak szczęśliwi. My też mogli byśmy tacy być gdyby nie to iż Ola popełniła samobójstwo. Może byśmy zaadoptowali jakieś dziecko.
Krzysiek i Tosiek przynosili ostatnie potrawy na stół. Gdy były już wszystkie na stole Krzysiek odczytał pismo święte i zabraliśmy się na zakładanie sobie życzeń. Gdy składałem życzenia Emili przypomniałem sobie zeszłe święta. Byliśmy w tym samym gronie jednak z nami była jeszcze Ola i jej Ojciec. Byliśmy wtedy jeszcze tylko przyjaciółmi. Pamiętam że składałem jej życzenia alby znalazła sobie tego jedynego i była z nim szczęśliwa. Ona wtedy mnie pocałowała i powiedziała że może już znalazła... Po złożeniu sobie życzeń zasieliśmy do kolacji. W oddali akurat leciała "kolęda dla nieobecnych"
Wszłuchałem się w słowa piosenki i moje oczy pokryły się warstwą łez. Nie mogłem się opanować. Przysłuchiwałem się jej bardzo dogłębnie. Moje policzki robiły się coraz bardziej mokre.

"A nadzieja znów wstąpi w nas,
Nieobecnych pojawią się cienie,
Uwierzymy kolejny raz,
W jeszcze jedno Boże Narodzenie,
Przyjdź tu do nas i z nami trwaj,
Wbrew tak zwanej ironii losu."

-Jacek... Co się stało?-zapytała Emilka z przejęciem
-Ola mogła by być teraz z nami przy tym stole. Uwielbia ..Uwielbiała kutie -spojrzałem na talerz gdzie leżały przysmaki
-Ale jej tu nie ma z nami. Może jest w miejscu gdzie jest szczęśliwa. Musimy się z tym pogodzić-powiedział Krzysiek
-Macie rację. Dzięki-powiedziałem aby zakończyć tą rozmowę

"Przyjdź na świat,by wyrównać rachunki strat,
Żeby zająć wśród nas puste miejsce przy stole
Jeszcze raz pozwól cieszyć się dzieckiem w nas,
I zapomnieć,że są puste miejsca przy stole."

-Wiecie co... Ja już pójdę nie zbyt dobrze się czuję-powiedziałem jednocześnie kłamiąc. Nie potrafiłem siedzieć tu z nimi i cieszyć się świętami
-Jasne. Do zobaczenia jutro w kościele
-No do zobaczenia-pożegnałem się z właścicielami mieszkania i poszedłem do siebie.

Do domu dotarłem coś koło 22.30. Natychmiast położyłem się do łóżka tuląc poduszkę na której spała zawsze Ola.

Liczę na wasze sugestie.
Chciała bym też poinformować że specjalnie dla was pisałam takie opowiadanie. :D (Tak wiem pewnie nie jesteście z niego zadowoleni) To opowiadanie przypomina mi o bardzo ważnej dla mnie osobie która odeszła 5 lat temu. Sama płakałam pisząc je i słuchając tej piosenki. Wiem że nie odpowiada wam to co się teraz dzieje w opowiadaniach ale jak wiecie sama jestem w depresji.
Kochani czytelnicy: Mam dla was pewien cytat: ,,Czasem nie wszystko jest tym na co wygląda" :D
Princess-s


wtorek, 30 sierpnia 2016

51.2

Witam na wstępie chciała bym powiedzieć iż dedykuję ten rozdział Bloody Soul. Każdy pewnie wie że ta oto osoba prowadzi bloga. Ale nie każdy iż ta osoba postanowiła zburzyć coś bardzo pięknego. Dlatego ja też postanowiłam zburzyć coś pięknego i zrobić coś czego na początku nie chciałam robić ale cóż ja popadnę w depresje przez Bloody to wy przeze mnie coś za coś :D Tak więc zapraszam do czytania.

......................................................................................................

Jacku...
Ja nie potrafię żyć z myślą że zabiłam dziecko. Dziecko które tak naprawdę chciałam. Chciałam być matką. Chciałam także być twoją żoną. Żoną którą będziesz kochał. I tak by było. Kochał byś mnie. Wybaczyłeś mi wiele. Ale ja nie potrafię sobie wybaczyć.
Twój ojciec dając mi pieniądze powiedział: ,,Z czasem ci przejdzie,zapomnisz i wydobrzejesz" Jacek minęło tyle czasu a ja nie zapomniałam nie poczułam się lepiej. Bądz pewien że twój ojciec również nie zapomni.
Odchodzę z tego świata wiedząc że byłam dla kogoś ważna. Wiedz ze ty również byłeś dla mnie ważny. Proszę Cię nie szukaj ani mnie ani mojego ciała. Wiedz ze nie znajdziesz. Może kiedyś pojawi się na horyzoncie ciało biednej kobiety dręczonej przez los. Wtedy pewnie będziesz miał kochającą żonę,dzieci których ja nie będę mogła ci dać. Proszę nie trzymaj długo żałoby po mnie. Szukaj szczęścia u boku innej kobiety. Wiedz że zawszę będę czuwać nad tobą i twoją przyszłą rodziną.
Proszę Jacku przekaż Emilii że była cudowną przyjaciółką. Niech i ona nie rozpacza po mojej śmierci.
Kocham Cie
Na zawsze Twoja
Ola

Przecież to nie może być prawda. Ona nie możne zostawić mnie i przyjaciół. Nie w tym momencie. Przecież z wszystkiego da się wyzdrowieć. Ona również by wyzdrowiała,zapomniała...To nie możliwe żeby mnie zostawiła od tak. Przecież,przecież to nie możliwe.

3 dni później

I w końcu nadszedł ten moment,moment w którym miałem wygłosić mowę pogrzebową. Ola kazała mi zapomnieć. Jednak ja nie potrafię zapomnieć o cudownej kobiecie. Czy ktoś by potrafił?
- Miarą wartości człowieka jest rozmiar pustki,jaką po sobie zostawia. Nic jej nie zapełni. Nic. Może tylko wdzięczność że Ola .... była, że... jest i pozostanie w naszych sercach i w naszej pamięci.
Teraz i Zawsze.
Gdy umiera ktoś,kogo lubimy,kochamy.szanujemy,
wtedy umiera w nas. Wtedy umiera cząstka nas samych i ulatując zadaje pytanie o... Sens naszej wędrówki po ziemi.... -Nie potrafiłem nic więcej powiedzieć bo łzy same napływały mi do oczu spływając po policzkach. Chwyciłem garstkę ziemi i wrzuciłem ją do wykopanego grobu gdzie leżała trumna. Pusta trumna... Ola nawet tego po sobie nie zostawiła. Może tak było jej łatwiej? Może teraz cieszy się ze swoją rodziną w niebie i czuwa nad nami?
Po chwili kapłan pokropił jeszcze trumnę a później odbyło się zakopanie jej. Wpatrywałem się w grób mojej ukochanej. Dlaczego ona to zrobiła? Przecież razem przezwyciężyli byśmy wszystko. Przecież mogło być inaczej...
Wszyscy znajomi już się porozchodzili. Zostałem tylko ja i Emilia. Krzysiek pojechał z Tośkiem do domu.
Staliśmy w milczeniu... żadne z nas nie odważyło się nic powiedzieć... każdy był zrozpaczony decyzją Oli...Ola zawsze ich pocieszała,zawsze była dla nich oparciem a teraz już jej nie ma...
Poczułem dotyk na moim ramieniu
-Jacek,Emilka chodźcie już.- Emilka przytuliła się do Krzyśka. Moj wzrok pokierował się na Twarz bruneta...
-Dobrze chodźmy-odparłem smutnym tonem

Ta dam! Kolejne opowiadanie w tej serii już jest :D

Piszcie swoje przemyślenia.
Princess-s



poniedziałek, 29 sierpnia 2016

50.2 nadzieje umiera ostatnia

Kochani!
Jak pewnie zauważyliście zmieniłam swoją nazwę na google+. Niestety mój brak odkrył kilka moich tajemnic więc trzeba było. Co o niej myślicie? Jestem ciekawa waszej opinii.
Druga wiadomość to ta iż po zmianie nazwy mogę pisać komentarze i wchodzić na wasze blogi. Tak więc wracam do komentowania :D



-Więc. Podczas aborcji doszło do błędu. Naruszyłem ścianę macicy i... - do oczu Oli zaczęły napływać łzy.
-Chce pan powiedzieć że... że... ja ja nie będę mogła mieć dzieci?
-Bardzo mi przykro -Ola momentalnie wybiegła z gabinetu nie zwracając uwagi na osoby czekające na poczekalni.
Opanowała sie dopiero w parku. Usiadła na ławce i schowała głowę w dłoniach.

*Ola*
Przecież to nie może być prawda. Jestem jeszcze taka młoda. Zeszliśmy się z Jackiem. Jacek zasługuje na kogoś lepszego niż ja!
Otarłam łzy kapiące niczym wodospad z moich policzków i poszłam zobaczyć co u Emilki. W końcu musiałam się dowiedzieć co się z nią dzieje.
...
Stoję właśnie pod blokiem Krzyśka. Domyślam się że własnie tutaj znajdę Emi. Jeszcze kilka schodów i pukam do drzwi. Nie myliłam się. Drzwi otwiera mi uśmiechnięta Emilka.  Spoglądam na nią zdziwiona bo wygląda jakby nic jej nie było. A tu zwolnienie z pracy... Emi wpuściła mnie do środka.
-Kawy,Herbaty? -pyta się Emilia
-Herbaty.
Po chwili do salonu Drawska wnosi 2 kubki herbaty.
-Krzysiek jeździ z Alicją,Jacek mówi że masz zwolnienie... Coś się stało?-spojrzałam na przyjaciółkę
- Pogodziłaś się z Jackiem? -zapytała zdziwiona Emi. Fakt nasze kłótnie trwały bardzo długo bo aż 4 miesiące a ja w tym czasie nie miałam ochoty nawet z domu wychodzić. A jeszcze ten wypadek.
-Tak wybaczył mi. Ale nie zmieniaj tematu... Co ci jest?
-Nic takiego-powiedziała odsłaniając bluzkę.- Jestem w ciąży. Dowiedziałam się 2 tygodnie po powrocie do Wrocławia. Chciałam do ciebie przyjść pogadać ale Jacek mi powiedział że usunęłaś...-Emi przerwała bo zauważyła moją smętną minę...W tym momencie zadzwonił telefon. Był to Jacek. Powiedział że dzisiaj szybciej kończy pracę i koło 2 w nocy powinien być w domu... Była to dla mnie wymówka aby wyjść już ode Emili. Nie chciałam jej zarazić moim złym humorem i depresją.
-Muszę iść... Jacek wychodzi wcześniej z pracy. Przygotuję mu kolacje-pożegnałam się z nią i opuściłam mieszkanie.

W domu chwyciłam do ręki kartkę i zaczęłam pisać coś bardzo ważnego....

*Jacek*
Wyszedłem z pracy o 19.00 postanowiłem pojechać do domu rodziców i załatwić wszystko. Nie mogłem darować ojcu że powiedział Oli że kogoś mam chociaż to nie prawda. Oczernił mnie. Zabił moje dziecko. Po 30 minutach drogi jestem na miejscu.Wchodzę do domu i czuję aromaty kuchni mojej mamy. Kocha gotować i zawsze ma coś dobrego pod ręką. Jednak ja nie miałem ochoty zasiadać do stołu. Do tego samego stołu na którym je morderca.
-Witaj mamo-przywitałem się - Gdzie tata? Chciałem z nim pogadać.
-W ogrodzie a może coś zjesz. Pewnie od razu z pracy przyjechałeś.
-Nie dziękuję

-ogród-
-Tato?
-Witaj Jacek. Coś się stało? Że tak bez uprzedzenia?
-To ty mi wyjaśnij czy coś się stało z twoją głową. Jak mogłeś nagadać Olce takich bzdór? Przez ciebie usunęła moje dziecko. Cząstkę mnie.-krzyczał Jacek
-Ale ja...synku.
-daruj sobie. Wiem wszystko... Ola mi powiedziała. Wiesz co ona teraz przeżywa? Na pewno nie wiesz. Kochała mnie. A gdy ty jej powiedziałeś o innej kobiecie załamała się. Dostała od ciebie pieniądze na aborcję. Ona wtedy nie wiedziała co robi. Była nie świadoma. Powiedziała mi o wszystkim. Jak mogłeś zabić swojego wnuka? Jesteś mordercą...!!! - w tej chwili mój telefon zadzwonił. Dzwoniła Emilka. Była zdenerwowana.
-Jacek... Mógł byś wpaść na chwilkę do mnie? Ola zapomniała dowodu osobistego ode mnie. Nie wiem jak to się stało.
-Tylko że ja jestem u rodziców
-Jak u rodziców? Ola mówiła że jedziesz już do domu i szybko wyszła ode mnie... -W tej chwili zamarłem. Uświadomiłem sobie że Ola musiała dowiedzieć się u lekarza czegoś okropnego. Mogła sobie co zrobić. Nie patrząc na mojego tatę wybiegłem z domu i pokierowałem się jak najszybciej do domu.

Wbiegłem po schodach... Od kluczyłem drzwi... I spostrzegłem kartkę na lodówce...Zacząłem ją czytać.

Jacku....


Gdzie Ola?
Co będzie w liście?
Jacek ma dobre przeczucia że Ola może sobie coś zrobić?

Princess-s

niedziela, 28 sierpnia 2016

49.2

Wracam po miesięcznej a nawet dłuższej przerwie. Jak mogliście zauważyć mamy 4 dni do końca wakacji.(Tak niestety to prawda).
Mam do was kilka pytanek. Do której klasy zmierzacie po wakacjach? Może będziecie najstarsi w szkole a może znowu najmłodsi? Ja ruszam do nowej szkoły,w całkiem nieznane środowisko,poznać nowych ludzi którzy tak jak ja mają pasję-Teatr. Ale co ja się będę rozpisywać o sobie.Kolejnym moim pytaniem jest: Co sądzicie na temat zwiastunu? W sieci pojawiły się już zwiastuny naszego serialu,opisy pierwszych odcinków więc ja również postanowiłam coś dodać. Niestety po obejrzeniu zwiastuny straciłam już nadzieję na związek Oli i Jacka. Ponieważ w życiu naszej Aleksandry pojawi się Michał. Ale w końcu to nie powód żeby nie prowadzić dalej bloga o nich ponieważ może nasze starania nie pójdą na marne i scenarzyści pomyślą jeszcze raz nad wątkiem tej pary.
Tak więc nie przedłużając bo troszkę z mojej wypowiedzi zrobiła się zupa :D
Zapraszam do czytania:

.....................................................................................................................................

-Obiecaj mi że już nigdy mnie nie okłamiesz. Że będziemy mieli dużo dużo dzieci. Taką prześliczną córeczkę jak ty i synka podobnego do mnie.-Skończył Jacek na jednym tchu
-Obiecuję kochanie-Ola rzuciła mu się na ramiona -Obiecuje ci kochanie. Już nigdy cię nie okłamie.

*Narrator*
Ola z Jackiem wrócili do mieszkania. Obydwoje byli szczęśliwi. Mimo iż Olę bolało to iż usunęła dziecko swoje dziecko. Musiała być silna. Musiała dać nauczkę mordercy niewinnego dziecka.
Ukochani byli tak utęsknieni brakiem bliskości że od progu mieszkania dało się poczuć rozpalone uczucie i namiętność. Powoli pokierowali się ku sypialni aby delektować się bliskością z drugą osobą.

Rano Nowak wstał szybciej niż jego ukochana. Albowiem musiał iść do pracy na ranną zmianę. Przez kolejne 24 godziny nie będzie widział swojej ukochanej. Postanowił jej przed wyjściem przygotować śniadanie które składało się z kanapek z pomidorem,sałatą oraz ogórkiem i jogurtu z owocami. zostawił również kartkę na stole.


*Ola*
Obudziłam się sama w łóżku. Po chwili uświadomiłam sobie że Jacek ma dzisiaj 24 godzinną służbę. Ah czyli dzisiaj czeka mnie zasypianie w pustym i zimnym łóżku. Wstając z łóżka przypomniało mi się że dzisiaj o 13.40 mam wizytę u ginekologa. Była 10.20 więc miałam dużo czasu do wizyty. Postanowiłam zrobić Jackowi obiad i zanieść mu na komendę. Na kuchennym blacie zobaczyłam mój ulubiony jogurt i kanapki. Zjadłam je ze smakiem,czytając liścik od Jacusia. Po śniadaniu zabrałam się za robienie obiadu. Nie obeszło się bez spaceru do sklepu. W nim kupiłam wszystkie potrzebne rzeczy i pokierowałam się do mieszkania. Przygotowanie obiadu troszkę mi zajęło ale o 12.10 byłam gotowa do wyjścia na komendę.

-Komenda-
-Dobra 06 możecie wracać na bazę. A Ala słuchaj możecie wsiąść przerwę ponieważ nie ma zgłoszeń-Jacek gdy weszłam do gabinetu dyżurnego właśnie prowadził rozmowę na radiu z szóstką. Zdziwiłam się że z Krzyśkiem jeździ Alicja Morawska. Ciekawe co z Emilką. Po naszym powrocie do Wrocławia faktycznie Emi była z Krzyśkiem ale dlaczego nie ma jej na komendzie. Spojrzałam na rozpiskę patroli i w żadnym nie widniała Emilka. A co jeśli coś się jej stało?
Z zamyśleń wyrwał mnie melodyczny głos Jacka.
- Co sprowadza do mnie moją ukochaną? -zapytał
-Przyniosłam ci obiad. Pomyślałam że to ze stołówki też jest smaczne ale to nie jest domowy obiad.-Powiedziałam kładąc termos obiadowy na biurku
-Jesteś kochana-wstał aby dać mi buziaka.
-Kochanie... Czemu w żadnym z patroli nie jeździ Emilka? Przeniosła się do innej komendy? Czy za biurko?
-Z tego co wiem to ma chorobowe. Niepokoi mnie trochę to ale Krzysiek mówi że u niej wszystko dobrze.
-To świetnie wpadnę do niej później. A teraz muszę uciekać do lekarza -powiedziałam wychodząc z gabinetu. Jacek mówił coś jeszcze ale nie za bardzo słyszałam.

-U lekarza- *Narrator*
Podał jej chusteczkę do wytarcia żelu. Po czym rzekł.
-Może się już pani ubrać.-Ola powoli zeszła z kozetki i pokierowała się do biurka lekarza.
-Pani Olu. Mam dla pani wiadomość.-powiedział
-Proszę mówić...
-Więc...

Co powie lekarz?
Jakie będą tego konsekwencje?
Co z Emilką?

Kolejne opowiadanie niebawem :D












wtorek, 5 lipca 2016

48.2 kocham jedno słowo a wiele znaczeń + konkurs

Uwaga szybki konkurs!
Kto mi powie z jakiego serialu wzięłam pomysł na: wypadek, gwiazdę z nieba oraz pijanego Jacka dostanie nagrodę specjalną.

-"Widzę w twoich ślicznych błękitnych oczach że mnie kochasz. Poczekam tyle ile będziesz chciała" -Powiedziała Ola nadal przytulając się do Jacka. Ten gdy to usłyszał wziął jej ręce i położył na swój kart a sam złożył na jej ustach gorący pocałunek. Jego serce przepełniało się radością. Jednak jego szczęście nie trwało długo. Ola wyrwała się z jego objęć i uciekła.
*Ola*
Siedziałam na ławce. W jednej chwili wróciły do mnie wszystkie wspomnienia. Nie mogłam w to uwierzyć. Facet któremu wyrządziłam tyle krzywdy nie odsunął się ode mnie i pomagał mi sobie przypomnieć. Czy to znaczy że mi wybaczył? Wybaczył to że usunęłam dziecko? Jego dziecko! Czy wolał mi powiedzieć że mnie nienawidzi kiedy sobie go przypomnę?
Boże dlaczego ja powiedziałam na głos to miłe wspomnienie? Wtedy kiedy wyznawał mi miłość byłam taka szczęśliwa jednak pamiętam że mocno ode mnie oberwał bo myślałam że ma dziewczynę. To było jedno z moich ulubionych wspomnień przed wypadkiem a teraz?

*Jacek*
Szedłem przez park szukając Olki. Wydawało mi się że usłyszałem z jej ust słowa jakimi powiedziałem jej że ją kocham. Wyraziłem swoje uczucia. Czy to możliwe żeby wróciła jej pamięć? A jeśli tam? Pewnie przestraszyła się że jej nie wybaczyłem.
Ale jak mógłbym jej tego nie wybaczyć? Mógłbym. Gdyby nie ten wypadek mógł bym jej nie wybaczyć. Dopiero wtedy zrozumiałem że tak mocno ją kocham że potrafię wybaczyć jej nawet aborcję.
W pewnym momencie zobaczyłem ją. Siedziała na ławce przy której spędzaliśmy każdą wolną chwilę. Podszedłem do niej i otarłem jej łzy.
-Jacek Przepraszam!
-Ola to znaczy że sobie wszystko przypomniałaś?
-Teraz pamięta cię nie tylko moje serce ale i umysł. Jesteś tym jedynym wiesz?
-Wiem kochanie
-Ale...-Jacek zaśmiał się i przytulił Olkę
-Wybaczam ci. Nie mógł bym cie stracić. Nie potrafił bym żyć bez ciebie. Bez twojego widoku,pocałunków,zapachu. Bez ciebie nie istnieję. Ale obiecaj mi coś.
-Co takiego? -Spytała Olka patrząc prosto w oczy Jackowi. Mężczyźnie jej życia
-...

Co Ola ma obiecać Jackowi?
Co będzie z ojcem Jacka?
Co będzie dalej?

poniedziałek, 4 lipca 2016

47.2 Miłość która krzyczy!

(...)
-Przed drzwiami-nie zastanawiając się wybiegłam przed drzwi mieszania Emilki. Zobaczyłam tam pijanego Jacka siedzącego na schodach. Ukucnęłam obok niego.
-Jacek? Co ci jest? Dlaczego siedzisz?
-Upadłem-powiedział
-Dlaczego widzę was dwie? Z jedną już ledwo daję sobie radę
-Wstawaj. Uderzyłeś się w głowę? - Przejechałam po jego bujnych blond włosach aby zobaczyć czy nie ma jakiejś rany
-Nie wiem-powiedział
-Jesteś ranny? -spytałam całkiem poważnie
-Mam nóż w plecach
-Co takiego? Emilka!!!
-Wbił mi go najlepszy przyjaciel. Boli. -Odetchnęłam z ulgą. Jednak zrozumiałam o co mu chodzi. Gdy Mikołaj dowiedział się ze nic nic nie pamiętam zaczął sie do mnie dostawiać
Jacek się zaśmiał - Najbardziej lubię cię właśnie taką. Czystą,niewinną jak dziecko -Zdzwiłam się. Emilka mi opowiadała co zrobiłam. Nie mogłam uwierzyć w to że usunęłam ciążę. A Jacek mi tu wyskakuje z niewinnością?
W tym momencie pojawiła się w drzwiach Emilka
-Ola co się stało?
Jacek zabrał głos: - Nic takiego -po tych słowach Emi znowu wróciła do rozmowy z Krzyśkiem
-Jacek nawet nie wiesz jak mnie wystraszyłeś. Dlaczego tak robisz? Czemu piłeś? - zapytała oburzona Ola
-To że mnie nie pamiętasz tak bardzo boli
*Narrator*
Rano:
Do Oli ponownie dzwoni Jacek. Zrobił Oli niespodziankę. Powiedział że czeka na nią o 20.00 w parku. Jednak Ola miała inne plany na wieczór. Miła zamiar wyjechać z Mikołajem do Niemiec. Kazała Jackowi o niej zapomnieć tak jak ona zrobiła to z nim. Jacek jej powiedział że wierzy w jej serce i będzie na nią czekał.

Po 19.30 Ola wsiadła do taksówki. Miała jechać na lotnisko jednak w ostatnim momencie postanowiła jednak jechać do parku.
Z oddali zobaczyła Jacka. Ten gdy ją zobaczył ucieszył się
-Serce mnie tu przywiodło. Nie pamiętam cię. Ale ono zna właściwy adres. Miałeś dla mnie niespodziankę
-Chodź-powiedział i podał jej rękę
 Jacek włożył kabel do prądu i rozbłysło milion świecących żarówek.

Ola była wniebowzięta. Nie zastanawiając się długo rzuciła się Jackowi na rękę. Mocno przytulając. Ten się w nią wtulił. Było widać jak bardzo ją kocha brakowało mu jej cepła i zapachu. Potrafił wybaczyć jej nawet aborcję.
*Ola*
Umysł zawodzi. Może wymazać z pamięci wspomnienia. Jego oczy w których toniesz, Uśmiech który go tak wzrusza. Ale serce nigdy nie zapomina. Miłość nie umiera, bo jest cudem skrytym w dłoni twojego bohatera. Gdy weźmie Cię w ramiona wszystko wydaje się znajome. Przychodzi wiosna,gwiazdy są na wyciągnięcie ręki. Miłość która krzyczy: Przypomnij sobie jeśli kochasz. Będzie największym wyzwaniem. A odpowiedzią całe wasze życie.


niedziela, 3 lipca 2016

46.2 przypomnij sobie jeśli kochasz!

(...)
Kilka minut później Jacek odzyskał przytomność. Głowa bolała go nie miłosiernie jednak wiedział że nikt nie zadzwonił po pogotowie musiał zrobić to sam. O tej porze nikt już tu nie przejeżdża. A kierowcy ciężarówek nie chcą tego robić. Spojrzał na Olę była cała we krwi.  Chwycił za telefon i zadzwonił. Pogotowie miało być nie wcześniej niż za 15 minut. Wyciągnął Olę z samochodu. Na szczęście oddychała. Chwycił ją za rękę i wyszeptał:
-Wybaczam Ci.Słyszysz mnie? Wybaczam tylko nie odchodź. Razem przez to przejdziemy.- W tej chwili przyjechało pogotowie. Zabrali obydwoje do szpitala. Ola trafiła do sali intensywnej opieki medycznej. A Jacka zabrali na SOR.
Po podaniu Oli leków zaczęła się wybudzać. Gdy Jackowi lekarz opatrzył rany pobiegł do Oli. Przeniesiono ją na inną salę ponieważ nie było sensu jej trzymać na OIOMIE. Gdy Jacek wbiegł na salę przy niej był już Mikołaj i Emilka.
-Olu. Kochanie.- Jacek chciał pocałować ją w policzek ale ta się nie dała
-Emila. Kto to jest? Nie znam go?
Wszyscy na sali byli zdziwieni. Natychmiast poszli do lekarza. Ten im powiedział że Ola straciła pamieć. Może pamiętać niektóre osoby,zdarzenia.
Po wypisaniu Oli 4 dni później okazało się że Ola pamięta wszystkich oprócz Krzyśka.Mieszka i Jacka. Pamięta również swoje uczucia do Mikołaja.
Kilka dni później:
-No chodź. Musisz pooddychać świeżym powietrzem.
-Ale ja cie nie pamiętam. Rozumiesz! Zostaw mnie!-wykrzyczała Ola
-Chodź i nie gadaj. Proszę! -zrobił maślane oczka
-Nie rozumiem. Dlaczego ten wzrok mnie tak rozczula. Nie pamiętam...
*Jacek*
Zabrałem Olę do parku. Gdy sie poznaliśmy często tutaj przychodziliśmy. Nawet pewnego razu trawnikowe zraszacze nasz pomoczyły. Ola była w wniebowzięta ponieważ wtedy był taki upał. Tak się cieszyła. Teraz stało się tak samo tylko że Ola chciała uciekać. Zdjąłem kurtkę i okryłem nas obydwoje.
*Ola*
Stałam obok Jacka. Dziwne pamiętam jego zapach. Czytałam kiedyś żeby się w kimś zakochać trzeba najpierw polubić jego zapach. Po chwili uciekłam.
2 tygodnie później:
Komenda:
*Jacek*
-Ola mieszka teraz u Emilki-powiedział Mikołaj wychodząc z gabinetu dyżurnego
Przez ten cały Próbowałem z nią porozmawiać,przypomnieć sobie co kolwiek. Ale nic to nie dało. Kilka dni temu gdy rozmawialiśmy zobaczyłem coś w jej oczach. Zrozumiałem że mnie kocha. Może nie pamięta ale kocha. Przekonała się do mnie. Już mnie nie unika. Nie unika kontaktu ze mną. Jednak boi się...

*Ola*
Był wieczór postanowiliśmy z Emilką zrobić ciasto. W pewnym momencie usłyszałam dźwięk telefonu. Był to Jacek. Odebrałam.
-Hallo
-Ola. Źle ze mną.-powiedział
-Gdzie jesteś przyjadę

Co z Jackiem?
Czy Ola sobie przypomni?
A jeśli nie przypomni to czy zakocha się ponownie w Jacku?
Co będzie dalej?

Alicja



sobota, 2 lipca 2016

45.2 Co ty zrobiłaś Ola? Zabiłaś nas...

(...)
W pewnym momencie usłyszeli dźwięk komórki jednego z ochroniarzy. Ten nad wyraz spokojnie odebrał telefon i po kilku minutach skończył rozmowę.
-Ten facet który tam stoi to kierowca samochodu którym możecie wrócić do Wrocławia. Zatrzymali wszystkich podejrzanych nic już wam nie grozi.
*Ola*
Po tych słowach razem z Jackiem poszliśmy się pakować. Bardzo się cieszyłam że już mogę wracać do domu. Po chwili usłyszeliśmy jak Emilka i Krzysiek w dobrych humorach wracają. Oni również ucieszyli się że mogą już wracać. Po 40 minutach byliśmy gotowi do drogi. Cieszyłam się że po takim czasie będę mogła zapalić znicz ojcu.
Po 3 postojach i męczącej jeździe w końcu dotarliśmy do Wrocławia. Natychmiast pokierowaliśmy się z Jackiem do jego mieszkania.
-Nareszcie w domu kochanie.-powiedziałam i złożyłam na jego ustach gorący pocałunek
-Tak nareszcie-odpowiedział

***
3 miesiące później:
-Jak mogłaś to zrobić? Myślałaś że się nie dowiem? Co myślałaś w czasie gdy to robiłaś co? -Jacek krzyczał na siedzącą na sofie Olę. Ona wyraźnie płakała
-Odpowiedz coś? Jak mogłaś? Jak mogłaś zabić niewinne dziecko? Myślałem że cie znam a tu nagle w jednej chwili zrozumiałem że żyłem z kobietą której nie znałem. Usunęłaś nasze dziecko. Nigdy ci tego nie wybaczę. Odchodzę!
Ola momentalnie wstała i zatarasowała Jackowi drzwi tak aby nie mógł wyjść
-Odejdź. Ty zabiłaś cząstkę mnie. Nie wybaczę ci tego - Odepchnął Olę tak że ta upadła na podłogę a sam pokierował się do samochodu. Ola wybiegła z domu. Wsiadając również do samochodu mężczyzny.
-Wysłuchasz mnie!- wyszlochała. Ten odpalił samochód i wyjechał na oświetloną drogę
- No słucham!- krzyczał
-Nie chciałam tego. Ale pewnego dnia. Kilka dni po.. po naszym powrocie do Wrocławia zadzwonił twój ojciec

WSPOMNIENIE:
-Hallo? Tak to ja. Dobrze możemy się spotkać dzisiaj. To w cukierni obok ulicy Jabłoniowej.
Zastanawiałam się czego chce ode mnie ojciec Jacka. Nigdy nie był dla mnie zbyt miły a teraz proponuje spotkanie.
O 14.00 cukiernia
-Witam!-przywitał się ojciec Jacka
-Chciał pan ze mną rozmawiać
-Masz usunąć ciążę!
-Co? Nigdy tego nie zrobię!-oburzyłam się
-Jacek ma w Trzebnicy narzeczoną i córkę. Myślałaś że cie kocha? Wiele razy mi mówił że jesteś rozpieszczoną córeczką tatusia komendanta. I jest z tobą tylko dlatego żeby mieć lepiej na komendzie. Dziecka też nie chce. Ale cóż stał się. On nigdy ci nie powie żebyś usunęła ciąże. Ale ja i owszem! -Wyciągną z kieszeni kopertę
-Tu masz 40 tysięcy chyba wystarczy na aborcję i nowe życie bez Jacka. Rozumiesz?

RZECZYWISTOŚĆ:
-Po tym co usłyszałam i tajemniczym telefonem do ciebie po którym wyjechałeś na kilka dni postanowiłam to zrobić. Myślisz że dla mnie to było łatwe? Kocham Cie ale... Twój ojciec... on... On nie dał za wygraną dzwonił codziennie gdy ty byłeś w pracy... - W tym momencie Jacek wjechał na drogę szybkiego ruchu.
- Jacek proszę zwolnij!-krzyczała Ola
-Jacek... Rozumiesz... Nie proszę o wybaczenie... Ale wiem że nadal mnie kochasz... Dam ci jeszcze wiele dzieci... Tylko proszę... spróbujmy od początku... - Jacek spojrzał prosto w zapłakane oczy Oli.
-Wybaczysz mi? - w tym momencie w rozpędzony samochód pary wjechała ciężarówka. Jacek odbił w bok jednak uderzył w barierki ...

CDN

powracam z nowym opowiadaniem tym razem już 45 w drugiej serii

I naturalnie  kilka pytań:
-Czy Jacek wybaczy Oli?
-Co będzie dalej?
-Co myślicie o zachowaniu Ojca Jacka?
-Co będzie po tym wypadku?

Alicja



sobota, 11 czerwca 2016

44.2 wszystko zaczyna się układać?

(...)
Bałam się że jest to może jakiś pijak. Na codzień spotykam się z takimi ludźmi ale oni zazwyczaj mnie nie atakują. Jednak zamiast próbować się szarpać jakaś wewnętrzna siła kazała mi pozwolić się wciągnąć do domku. Pełna stresu otworzyłam delikatnie oczy. To co zobaczyłam przeraziło mnie. Był to Krzysiek.
-Co ty wyprawiasz co?-prawie krzyczałam. Ten nic nie odpowiedział tylko mnie pocałował. Ten pocałunek był bardzo czuły,znów poczułam motylki w brzuchu. Ale Krzysiek ma dziewczynę nie mogę tak po prostu wchodzić w czyjeś życie. Zresztą kilkanaście dni temu miał szansę coś zrobić i z niej nie skorzystał. To tylko wskazuje na to że tylko się mną bawi. Gdy tylko zastanowiłam sie co zrobić natychmiast go odepchnęłam.
- No tak ty tylko całować umiesz i ranić. Dlaczego mnie tu zaciągnąłeś co? -zaczęłam krzyczeć i wymachiwać rękami. Ten mnie przytulił jednak ja się nadal szarpałam ale na darmo.
-Balem się. Bałem się że to jednorazowe danie ponieść się emocją. Że dla ciebie nic to nie znaczyło że... że to alkohol. Nie odzywałaś się na patrolu myślałem że nic do mnie nie czujesz. Ale słyszałem twoją rozmowę z Olką. Nie wiedziałem że tak to przeżywasz. Że boli cię to... że... że mnie kochasz. Wybacz mi proszę. Nie zepsuję tego kolejny raz... Kocham się rozumiesz?- nie wiedziałam co odpowiedzieć dlatego postanowiłam się do niego mocno przytulić.
-ale z kim rozmawiałeś przez telefon wczoraj? I to kochana? Masz kogoś prawda? Znowu się zabawiłeś moim kosztem? -poluźniłam uścisk
-Nie mógł bym kogoś mieć. Kocham tylko ciebie -pocałował mnie w policzek - to była moja kuzynka. Dzwoniła co u Tośka. Nigdy cie nie zostawię. Jesteś moim największym skarbem. Jeśli będzie trzeba będę o ciebie walczył gdy już wiem co do mnie czujesz.
-Kocham Cię-wyszeptałam

W tym czasie u Oli i Jacka:
-Jacek... wyjrzyj przez okno... widzisz tego chłopaka za oknem... on mi sie wydaje jakiś podejrzany
-Nie bój się... Tutaj nas nie znajdą... jesteśmy bezpieczni
W pewnym momencie usłyszeli ...

Co mogli usłyszeć Olka i Jacek?
Jakie będą tego konsekwencje?
Co dalej z Emi i Krzyśkiem?

Alicja

niedziela, 5 czerwca 2016

43.2 smutna historia

Chciała bym jeszcze raz zaprosić wszystkich na aska o pip http://ask.fm/policjantkiipolicjanci
Obserwujcie,dawajcie serduszka,zadawajcie pytanka. :D



(...)
piękny widok. Była to malutka polana otoczona z każdej strony dużą ilością drzew.


Jacek nalał nam wina oczywiście czerwonego i usiedliśmy na kocu przytulając się do siebie. Po czasie zmęczyła mnie cisza i postanowiłam ją przerwać.
-Kochanie? Dlaczego Krzysiek i Emilka przyjechali też tutaj? -to pytanie dręczyło mnie od wczorajszego wieczoru.
-Rozmawiałem z Krzyśkiem. Emilii wybili szybę w oknie a Krzysiek dostawał pogróżki. Tosiek jest u babci bo niby tam bezpieczniej.
-A zauważyłeś że jakoś dziwnie się zachowują? Wiesz zawsze zgrany zespół a teraz nawet śniadanie jedzą osobno.
-Przewrażliwiona jesteś myszko. A ty jak się czujesz? -Ręka Jacka powędrowała na mój brzuch
-Dobrze. Widocznie mnie mdłości ominęły.- Zaczęliśmy się śmiać po czym Jacek mnie pocałował.
-Chodź wracamy :D -Jacek wstał i podał mi rękę. Pozbieraliśmy nasze rzeczy i ruszyliśmy w drogę powrotną.


Koło godziny 14.00 obiad
Gdy Jacek i Ola wrócili ze spaceru w kuchni unosiły się zapachy gotowanej pieczeni. Okazało się że to Emilka postanowiła zrobić obiad. Gdy tylko weszli do kuchni Emilka kładła pieczeń i dodatki na stół.
-O dobrze ze jesteście siadajcie zrobiłam obiad.-powiedziała Emilka,Co chwilę spoglądałam na Krzyska i Emile nie zachowywali się naturalnie w pewnym momencie do Krzyśka zadzwonił telefon wstał od stołu;
-No cześć kochana-spojrzał w naszą stronę po czym wszedł do swojego pokoju. Emilka nie wiedząc czemu szybko wstała od stołu i wybiegła do swojej sypialni. Poszłam za nią.
Gdy weszłam do jej pokoju ona leżała na łóżku i płakała.
-Ola ja już nie potrafię tego ukrywać,nie potrafię. Jak on mógł mi to zrobić?-zamurowało mnie
-Co się stało?-wiem że to banalne pytanie ale nie wiedziałam co innego powiedzieć
-Byłam z Krzyśkiem na kolacji,później Tańczyliśmy i zaczęliśmy się całować. Czułam się jak w niebie,jakby nic się nie liczyło dla mnie, Myślałam że Krzysiek czuje to samo jednak okazało się że wypił po prostu za dużo szampana. Następnego dnia w pracy poza służbowymi rozmowami nie odezwał się do mnie słowem. Nawet na mnie nie spojrzał tak jak robił to przed tym okropnym dniem.-w pewnym momencie usłyszeliśmy coś, jakby ktoś stał za drzwiami i słuchał naszą rozmowę. Jednak gdy wyszłam nikogo nie było. Gdy ponownie weszłam do pomieszczenia Emilka już spała. Więc postanowiłam wrócić do Jacka. Obejrzeliśmy kilka filmów po czym poszliśmy spać....

*Emilka*
Rano wstałam dosyć wcześnie. Gdy poszłam robić śniadanie okazało się że nie ma chleba. Więc postanowiłam pójść na spacer i od razu go kupić. Założyłam sweter i wyszłam z domu. Szłam przez piękny park w pewnej chwili poszłam że ktoś szarpie mnie za rękę oraz zaciąga mnie do małego drewnianego domku...

Kto zaciągnął Emi do domku?
Co myślicie o całej sytuacji z kolacji i patrolu?
co będzie dalej?
Jak Emilka przeżyje całą sytuację?

Kolejne opowiadanko mam nadziej że uda się wstawić już w sobotę 11.06.2016 r.
Alicja























sobota, 4 czerwca 2016

42.2 Powtórne myśli + info

(...) *Ola *
wbiegli Emilia i Krzysiek. My z Jackiem szybko wskoczyliśmy pod kołdrę a oni zaczęli się śmiać i wyszli z sypialni. Jeszcze przez jakiś czas było słychać śmiechy jednak nie zwracaliśmy zbyt z Jackiem na to uwagi i powróciliśmy do tego co robiliśmy wcześniej.

Rano:
Z Jackiem wstaliśmy koło 9.00 byliśmy zmęczeni wydarzeniami wczorajszego dnia. Jakie to dziwne uciekać z domu nie wiedząc przed kim. Jak to dobrze że Jacek jest ze mną. Bez niego nie wiem co bym zrobiła. To on mnie wspierał po tych wszystkich trudnych chwilach, jednak myślał że mam kogoś innego. Ale to przecież przeszłość nie powinnam się tym zamęczać. A może jednak? Może powinnam przemyśleć nasz związek z Jackiem?
Nie patrząc na nikogo odeszłam do łazienki. Po chwili jednak usłyszałam pukanie do drzwi. Byłam pewna że jest to Emilka jednak bardzo się myliłam był to Jacek.
-Oluś co ci jest? Dlaczego płaczesz?-Chciał mnie przytulić jednak ja mu nie pozwoliłam
-Olka?-zapytał zdziwiony
-Jacek bo ja..Ja po prostu się boję. Boje się że uciekniesz tak jak wtedy w szpitalu.  Wiem że mnie kochasz ja ciebie też ale... ale ja po po prostu bym tego nie zniosła. Rozumiesz? Nie potrafiła bym żyć bez ciebie. Bez ciebie moje życie nie miało by sensu. Boję się o to że kiedyś ci się znudzę i mnie zostawisz... -chciałam dokończyć ale Jacek mi przerwał kładąc palec na usta
-Oluś,Kochanie,Oleńko. Nigdy cie nie zostawię. W tym szpitalu myślałem że kogoś masz. Nie chciałem rozbijać twojego związku dlatego się odsunąłem. Gdybym wiedział...nigdy bym tego nie zrobił. A teraz chodź ze mną... - Jacek wziął mnie na ręce i wyszedł z domu.  Jacek przez całą drogę milczał. Dopiero gdy przechodziliśmy przez jakieś przejście dla pieszych wyjął z kieszeni chustkę u zawiązał mi oczy. Później nadal szliśmy w ciszy a bardziej Jacek szedł. W pewnym momencie poczułam na moich ustach pocałunek a Jacek postawił mnie na ziemi. Ściągnął chustę i moim oczom ukazał się ...

Gdzie Jacek zabrał Olę?
Czy Ola słuszne obawy?
Co będzie dalej?

Chciała bym was poinformować że w tym tygodniu 6-12 nie będzie opowiadań ponieważ wyjeżdżam :D a później mam Bierzmowanie.
pozdrawiam Alicja

niedziela, 29 maja 2016

41.2 zabawa

(...)
W pewnym momencie Ola zaczynała się przebudzać. Podniosła się do pozycji siedzącej i gdy tylko otarła swoje śliczne błękitne oczy okazało się że dojechaliśmy na miejsce. Wyszliśmy z samochodu zabierając nasz skromny bagaż ze sobą. Domek był dosyć mały ale ładnie urządzony. W nim już czekała nasza ochrona. Okazało się że nie jesteśmy nad morzem tylko w górach a dokładniej w Szklarskiej Porębie. Wytłumaczono nam że w naszym mieszaniu mogły być podsłuchy dlatego tak mówili. W tej chwili nasze mieszkanie we Wrocławiu przeszukują technicy. Dostaliśmy także nowe telefony z nowymi numerami.
Po 22.30 z Olą poszliśmy do sypialni. Gdy ja już leżałem w łóżku czytając książkę która znalazłem w domku Ola brała prysznic. Po 15 minutach zjawiła się w sypialni w skąpym stroju króliczka. Chwilę na nią popatrzyłem ze zdziwieniem jednak ta szybkim krokiem ruszyła w moją stronę. Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć ona już skradła mi kilka namiętnych pocałunków. Olka szybkim zdecydowanym ruchem włożyła mi rękę pod bluzkę i jednocześnie ją ściągnęła.

Ja odpiąłem jej biały stanik. Czułem się trochę nie swojo bo za drzwiami była nasza ochrona. Jednak szybko o tym zapomniałem. Wycałowałem jej całe delikatne ciało. Gdy byliśmy już całkiem nadzy do sypialni wbiegli.....

To standardowo kilka pytań:
-Kto wszedł do sypialni?
-Co myślicie o tej całej sytułacji?
-Co będzie dalej?

niedziela, 22 maja 2016

40.2 ucieczka

(...)
-Śmierć twojego ojca nie jest tak łatwo rozwikłać. Okazało się że są w to zamieszane także osoby z komendy. Twój ojciec nie popełnił samobójstwa. To było zabójstwo. Teraz i wam grozi niebezpieczeństwo. A dokładniej Oli. Bo to ona za wszelką cenę chciała się dowiedzieć kto zabił jej ojca. Przestała dociekać gdy dowiedziała się o ciąży. Ale... oni chcą ją zlikwidować. Musicie wyjechać. Natychmiast. -W pewnym momencie Ola zemdlała gdyby nie ja mogło by się to skończyć tragicznie. Emilka cuciła Olę a ja pakowałem najpotrzebniejsze rzeczy do wyjazdu.
Gdy już ją spakowałem i Ola doszła do siebie wyszliśmy z domu zostawiając wszystko co mieliśmy pod opieką Emilki.













To nie typowe że ludzie uciekają z domu w 20 minut. Nie wiedząc tak naprawdę przed kim uciekają. Gdy wiesz przed kim uciekasz jest ci łatwiej jednak nie było tak w tej sytuacji. Po kilku godzinach jazdy Ola zasnęła na moich kolanach. Kolejna dziwna sytuacja. Po egzaminie na prawo jazdy uczą nas że każdy pasażer musi siedzieć i mieć zapięte pasy. a tu proszę kierowcą jest policjant a nic nie mówi że nie powinna tak spać. Czuję się jak uciekinier. Nie wiem co przede mną. Pamiętam tylko to co za mną. Czy jeszcze kiedyś wrócę tam gdzie zaczęło się moje szczęście...

Czy wrócą jeszcze do Wrocławia?
Co będzie dalej?

Wybaczcie że takie krótkie jednakże zbliża się koniec roku. A ostatnio pod moimi opowiadaniami jest coraz mniej komentarzy i zastanawiam się czy nie zawiesić bloga.

A tutaj zapraszam wszystkich do wzięcia udziału w ankietach:
1. http://pip230c601.mojasonda.pl
2.http://pip13ac43d.mojasonda.pl

niedziela, 15 maja 2016

39.2 ból

(...) Ola się do mnie przytuliła a po chwili wstała z kanapy i gdzieś zniknęła... Zastanawiałem się co ona knuje. Tak po prostu wstała i wyszła. Jednak po chwili jak gdyby nigdy nic usiadła na moich kolanach,dała mi całusa i wyciągnęła z kieszeni pewną karteczkę.
-Nigdy nie zapominaj że cię kocham. Nie pozwolę cie skrzywdzić ani zranić. Ty podarowałeś mi cały świat ja podaruję ci cząstkę ciebie. Proszę to dla ciebie.-powiedziała i mnie namiętnie pocałowała.

Było to badanie USG.  Spojrzałem na Olę i po chwili ją mocno przytuliłem. Chciałem aby ta chwila trwała wiecznie jednak już po chwili usłyszałem dzwonek do drzwi. Olka poszła otworzyć. Ja powoli wstałem wycierając z policzków łzy szczęścia.

*Ola*
Poszłam otworzyć drzwi.


Za drzwiami stała Emilka.
-Zbierajcie się. Na dole stoi ochrona. Wy musicie jechać do Gdyni. Nie jesteście tu bezpieczni
-Ale jak to...??? Co się takiego stało?
-........


Dlaczego muszą wyjechać?
Dlaczego nie są bezpieczny?
Co będzie dalej?


poniedziałek, 9 maja 2016

38.2 Historia z życia wzięta

-Ja ja Jacek...
-Olu proszę,spójrz na mnie. -Delikatnie położyłem swoją rękę na jej brzuchu. Chodź jeszcze nie urósł. Drugą ręką odwróciłem twarz Olusi w moją stronę.
-Olu,Oleńko proszę wybacz mi. Ta kobieta to... Moja była dziewczyna... Byłem z nią jeszcze przed poznaniem ciebie. Ona wyjechała jakiś miesiąc przed zaczęciem pracy na komendzie. Gdy tak wyjechała znienawidziłem kobiety....
Opuściłem wzrok. Miałem łzy w oczach.
-Gdy zacząłem pracę na komendzie moje serce przypominało kamień. Potem spotkałem ciebie. Kamień powoli zmieniał barwę z szarego na czerwony. Uleczyłaś mnie. Gdy powiedziałaś mi tego dnia że nie możemy być razem. Czułem się okropnie. Gdy tylko wyszedłem do ciebie nie mogłem powstrzymać łez. A gdy usłyszałem że jesteś w ciąży myślałem ze masz już kogoś innego. A ja się łudziłem. Ale gdy przyszłaś do mnie tego wieczoru i powiedziałaś że to moje dziecko poczułem jak bym latał. I jeszcze ta noc. Rozumiesz ja cie kocham. Nie mogę cię stracić przez moja przeszłość. Nie darował bym sobie tego.- Olka nic nie powiedziała tylko położyłam swoja rękę na mojej i mnie pocałowała.
-Chodź bo zamarzniesz tutaj.-wziąłem Olę na ręce i poszliśmy do mojego mieszkania.

Gdy siedzieliśmy na kanapie Ola...

Co zrobiła/stało się jej?
Co zrobi Jacek?
Co będzie dalej?

sobota, 7 maja 2016

37.2 Zośka

(...)
Szłam przed siebie jedną z alejek prowadzącą do mojego mieszkania. Co ja sobie głupia myślałam. Że Jacek do mnie wróci jak gdyby nigdy nic? Przecież to głupie. Miał już ułożone swoje życie. Życie beze mnie i naszego dziecka. Nie będę mu go niszczyła. Tamtego wieczoru myślałam że wszystko się ułoży. Wszystko będzie jak dawniej. Teraz nie mam już żadnych złudzeń Jacek po po prostu chciał mi pokazać jak się czuł kiedy ja z nim zerwałam. Nic już do mnie nie czuje.

*Mieszkanie Jacka*
-Zośka miałaś przylecieć jutro. Coś się poważnego stało?
-Kim była ta kobieta? Ten pasztet? Kochanie...-pytała blondynka
-Własnie. To moja dziewczyna. Ukochana. Nie jest tak pusta jak ty. A z nami koniec. Znalazłem zdjęcia jak obściskujesz się z jakimiś mężczyznami . A teraz z tond wyjdź. Natychmiast.-Jacek wskazał ręką drzwi. Gdy kobieta opuściła jego mieszkanie zsunął się po ścianie i schował twarz w dłoniach. Jednak szybko się otrząsnął i wybiegł z domu.

*Jacek*
Nie wiedziałem gdzie Ola mogła pójść jednak wiedziałem że muszę ją znaleźć. Kocham ją i gdyby coś się jej stało nie darował bym sobie. W pewnym momencie ją ujrzałem. Siedziała zapłakana na ławce. Usiadłem koło niej i mocno przytuliłem. Na początku trochę się wyrywała ale zrozumiała że jej sie to nie uda.
-Zostaw mnie. Nie rozumiesz? Idź do swojej ukochanej.-Wstałem i oddaliłem się na kilka kroków. Ola zaczęła znowu płakać. Podeszłem do niej od tyłu i ją znowu przytuliłem.
-jestem przy niej. Ola ta kobieta... już mnie z nią nic nie łączy. Nie rozumiesz ciebie kocham. Kocham się najmocniej na świecie. Rozumiesz to?
-Ja ja Jacek.....

Co powie Ola?
Czy wybaczy Jackowi?
Co będzie dalej?

Alicja

wtorek, 3 maja 2016

36.2 słone śniadanie

(...)
Przytulona do Jacka momentalnie zasnęłam...
Rano obudziły mnie promienie słońca przedzierające się przez zasłony. Przetarłam zaspane jeszcze oczy. Spojrzałam na lewą stronę. Zobaczyłam tam śpiącego Jacka. Uśmiechnęłam się. Pierwszy raz od długiego czasu się śmiałam. Przy Jacku czułam się kochana,bezpieczna i szczęśliwa.
Delikatnie wstałam aby nie obudzić Jacka. Poszłam do kuchni przygotować śniadanie.
Kroiłam chleb gdy poczułam na moich biodrach ręce Jacka. Pocałował mnie w szyję.
-Co tak wcześnie ode mnie uciekłaś?
-Śniadanie się samo nie zrobi a byłam głodna-zaśmiałam się
-No tak już się zaczyna.-odwrócił mnie w swoją stronę i namiętnie pocałował.
-To jak jemy?-zapytałam
-jemy jemy

Całe śniadanie znalazło się na stole. Jacek zaczął delektować się jajecznicą. Ja za to zjadłam rybę z majonezem oraz popiłam wszystko herbatą.

Po chwili usłyszałam dźwięk otwierających sie drzwi. Spojrzałam na Jacka ten był cały blady. A po chwili usłyszeliśmy kobiecy głos:
-Jacuś już jestem. - Moim oczom ukazała się dorosła kobieta o blond włosach. Z bananem na twarzy.

Szybko wstałam od stołu i pokierowałam się do wyjścia zabierając  ze sobą torebkę. Jacek zatrzymał mnie przy drzwiach ale nie pozwoliłam mu dojść do słowa.
-No więc Jacuś życzę ci miłego dnia. I zostaw mnie i nie nachodź.-wybiegłam z jego mieszkania jak poparzona. Mimowolnie z moich oczu zaczęły lecieć łzy....

Kilka pytań do was:
-Co teraz zrobi Jacek?
-Myślicie że to koniec?
-Kim jest ta kobieta?

Alicja

Zapraszam do obejrzenia mojego filmiku:
https://www.youtube.com/watch?v=99ziFFO5PgY