sobota, 5 grudnia 2015

55.1 Umowa z diabłem

(...)
Jacek otworzył drzwi i zaprosił kolegę do środka. Był to Mikołaj który wrócił z rodziną z małego urlopu i dowiedział się że Olka wyszła ze szpitala. Pomyślał że przyniesie im pamiątkę z Kołobrzegu.

*Ola*
Obudziły mnie śmiechy w salonie. Wstałam i poszłam zobaczyć kto to. Okazało się że to Mikołaj.
-Mikołaj? Co ty tutaj robisz?-zapytała ze zdziwieniem
Chciał się przywitać i mnie przytulić jednak ja szybko uciekłam i poszłam do łazienki. Zaczęłam płakać i znowu wróciły do mnie te okropne wspomnienia. Słyszałam jak Jacek tłumaczy Mikołajowi moje zachowanie nie mówiąc że zostałam zgwałcona. Te wymówki że ostatnio mam mdłości i takie tak. Po czym pożegnali się i Mikołaj wyszedł. W pewnym momencie zobaczyłam żyletkę leżącą na szafce wzięłam ją i usłyszałam pukanie do drzwi.
-Ola wyjdź proszę... Pogadajmy Mikołaj już poszedł
-żegnaj Jacek be zemnie będzie ci łatwiej-Odpowiedziałam i gdy chciałam już przeciąć sobie żyły Jacek przerażony wyważył drzwi i wyrwał mi ową żyletkę z ręki a mnie zabrał do sypialni. Ujrzałam tam całe mnóstwo kwiatów,płatki róż rozsypanych na ziemi i kołdrę całą czerwoną
-Jacek? Proszę cię nie mam ochoty na romantyczny wieczór. Chciałam sie zabić było trzeba mi pozwolić
-Po czekaj... Zgadzam sie jak nie uda mi się poprawić ci humoru i sprawić że chociaż na chwilkę zapomnisz o przeszłości pozwolę ci się zabić. Ale daj mi jeden wieczór... -powiedział
Chyba był przekonany że mu się to uda bo inaczej nie zawierał by umowy z diabłem. Ale ja wiedziałam że nawet on nie poprawi mi humoru i będe mogła w spokoju umrzeć
Jacek przytulił mnie od tyłu a potem wziął na ręce. Zaniósł mnie do takiego małego stoliczka gdzie były różne potrawy
-To najpierw coś zjemy-powiedział
Wziął makaron i podał go mi a sam zaczął jeść drugi koniec. Skończyło sie na tym że sie pocałowaliśmy.

*Jacek*
Bałem się tego że Ola nie zapomni o trudnych momentach i będę musiał pozwolić się jej zabić. Gdyby sie zabiła zrobił bym to samo. Ale puki co chciałem spróbować mojej niespodzianki
Po skończonej kolacji i drugim pocałunku od jakiegoś tygodnia włączyłem muzykę i zaczęliśmy tańczyć z Olą nasz pierwszy wspólny taniec. Olka nie chciała jednak powiedziałem że się na coś umówiliśmy...


No niech ci będzie Blogerka 1978 że uznam te komentarze :)
Jaki będzie dalszy ciąg wieczora?
Czy Olka się zabije?

Alicja

8 komentarzy:

  1. Świetne opowiadanie!!! Nie wiem jaki będzie ciąg dalszy, ale mam nadzieję, że Ola się nie zabije.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    żabka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj to chyba nie wierzysz we mnie :)
      Alicja

      Usuń
    2. No... nie wierzę, że mogłabyś uśmiercić Olę.
      żabka

      Usuń
    3. Wszystko jest możliwe :)
      Alicja

      Usuń
  2. Oj ja się boje dalszej części. Już troszkę cię znam.
    Pozdrawiam i życzę weny.
    Gosia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowiadanie super
    Pozdrawiam
    Magda

    OdpowiedzUsuń